Prawie każde z nas zwraca uwagę na to, co je (znam tylko jednego człowieka, który może zjeść wszystko i dalej jest chudzielcem – cześć Wojtek!). Codziennie czytamy o nowych dietach – cud, o tym, czego nie jeść, co nam szkodzi (doskonale opisała to Paulina w domowa.TV) i o najlepszych, naukowych metodach na schudnięcie. Potem skrupulatnie wyrzucamy z jadłospisu kolejne produkty, katujemy się jedzeniem, które nam nie smakuje i ćwiczeniami, które nie sprawiają przyjemności. Brzmi znajomo? Jeśli tak, przedstawiam Ci 5 zasad diety, o których możesz zapomnieć.

 

Zasada pierwsza: żadnych słodyczy, alkoholu ani frytek.

Jasne, to nie są produkty, które powinny codziennie pojawiać się na stole, ale postanowisz, że już nigdy w życiu nie zjesz nic słodkiego, nawet nie spojrzysz na frytki, a poczęstowana drinkiem czy winem odmówisz z pełną stanowczością, to najpewniej nic z tego nie wyjdzie, a Ty skończysz, pożerając podwójne frytki z McDonalda, a potem patrząc się na siebie z rozpaczą. Lepiej raz na jakiś czas włączyć do jadłospisu to, co się lubi, ale w niedużych ilościach.



znizka na zakupy 11032015 Image Banner 468 x 60

Zasada druga: codziennie musi być sałata.

Sałata (lodowa, szpinak, rukola, roszpinka, radicchio itd.) jest zdrowa, to niezaprzeczalny fakt, ale jeśli jej nie lubisz, to się nią nie katuj. Zrób z rukoli domowe pesto, dodaj szpinak do zupy, zrób sobie kanapkę z dużą ilością zieleniny. Sałata nie powinna też pływać w ciężkich, śmietanowych czy majonezowych sosach (zwłaszcza gotowych) – wtedy nie jest już lekką przekąską, ale ciężkostrawnym, tłustym i niezdrowym posiłkiem.

 

Zasada trzecia: żeby schudnąć, trzeba ćwiczyć.

To prawda, ćwiczenia wspomagają chudnięcie, ale nie zawsze można ćwiczyć – np. po urazach czy wypadkach, w przypadku bardzo dużej otyłości (łatwo nadwerężyć stawy, więc wszelkie ćwiczenia powinny być ustalone z lekarzem). Pamiętaj też, że codzienna porcja ruchu wpływa dobrze na całość organizmu; jeśli nie dasz rady jechać na jogę przez pół miasta, wysiądź wcześniej z autobusu i zrób sobie spacer. Jeśli mniej się ruszasz, zmniejsz trochę porcje, które jesz – to też metoda na schudnięcie.

 

Zasada czwarta: odrzuć węglowodany.

Jest kilka diet opartych na tej zasadzie, dieta South Beach również sugeruje zwracanie uwagę na spożycie węglowodanów. Jednak węglowodan węglowodanowi nierówny – i o ile biała bułka to faktycznie zły wybór, to ciemne pieczywo jest świetne i warto je jeść. Podobnie jest z makaronem – poza tym, odgrzewany makaron pomaga schudnąć! O ile nie ma medycznych przeciwwskazań, jedzenie chleba, kaszy, ryżu czy makaronu jest dobrym pomysłem, więc nie rezygnuj z tych produktów – tylko je mądrze wybieraj.

 

Zasada piąta: mierz to, co jesz.

Niewiele rzeczy tak odbiera przyjemność z jedzenia, jak konieczność oceny, czy to, co mamy na talerzu, to dobra ilość, czy czegoś jest za dużo. Jasne, nie należy objadać się wszystkim, ale jeśli masz ochotę coś pochrupać, wybierz ogórki, rzodkiewki, paprykę czy małe pomidorki – w zasadzie można ich zjeść dowolną ilość. Są świetne z hummusem!

 

Zdjęcie: https://www.flickr.com/photos/gail_thepinkpeppercorn/