Są dwie szkoły, jeśli chodzi o zakup choinki: otwocka i falenicka. Jedni kupują i ubierają drzewko z pewnym wyprzedzeniem, żeby czuć świąteczny nastrój jak najdłużej, inni pozostają wierni tradycji i ubierają choinkę dopiero na Wigilię. Najłatwiej mają ci, którzy z piwnicy przynoszą sztuczną choinkę, często już ubraną, bo po co się co roku męczyć. Wystarczy poprawić ozdoby, ewentualnie wymienić jakąś stłuczoną bombkę lub dodać nową, która uśmiechała się do nas z wyspy na środku centrum handlowego.

Jednak nie zna życia ten, co nie kupował świeżego drzewka od handlarzy, których stoiska wyrastają na mieście niczym grzyby po deszczu. Jak wybrać choinkę?
Znajomy uważa, że w Warszawie po choinkę jedzie się na Wolę. W miejscu, w którym kiedyś rozstawiał się cyrk, a dziś jest głównie błoto, puszą się setki choinek. Jest z czego wybierać. Jodły, świerki, czasem sosny, małe, duże. Tylko którą wybrać?
Jeśli kupujesz choinkę wcześniej lub planujesz trzymać ją dłużej niż do Trzech Króli, wybierz jodłę (tę z grubszymi igłami). Świerk jest tańszy, ale szybko zaczyna się sypać, co jest uciążliwe, jeśli w mieszkaniu są zwierzęta, dzieci i pijany wujek.
Zanim kupisz choinkę do samego sufitu, upewnij się co do wysokości stropu w mieszkaniu. I weź poprawkę na gwiazdę lub szpic. A przy zakupie najlepiej od razu poproś sprzedawcę o podcięcie pnia, żeby zmieścił się do stojaka. Robienie tego pod domem jest wyjątkowo niewdzięcznym zajęciem, bo po pierwsze potrzebujesz piłę, a po drugie w tym roku znów zamiast białych świąt jest chlapa, więc całe błoto przyjmie choinka.
Kupując mniejsze drzewko też dobrze się zastanów, jak je przewieziesz do domu. Paradoksalnie najmniejszy problem mają właściciele kabrioletów, ale to pod warunkiem, że nie pada.
Ubieranie choinki najlepiej podzielić między domowników. Ktoś musi wydobyć z pawlacza ozdoby. Ktoś, najlepiej zaprawiony dwoma kieliszkami wina, na spokojnie musi rozplątać poupychane w pośpiechu przed zeszłą Wielkanocą lampki. I jeśli macie bombki po dziadkach, które mają dla was wartość sentymentalną, nie pozwalajcie dzieciom się do nich zbliżać. Chyba, że wasze dzieci są akurat wychowane. W takim razie jesteście w mniejszości, chylę przed wami czoła i chcę się z wami przyjaźnić. Ale dzieci i tak zostawcie w domu.
Nie zapomnijcie też choinki podlać. Na początku świeże drzewko będzie pić nawet dwa litry wody dziennie. Kiedy choinka przestaje pić, to znak, że wkrótce trzeba się z nią będzie pożegnać.
A skoro o pożegnaniach mowa, to nie bądźcie tymi burakami, którzy wyrzucają choinkę przez balkon z ósmego piętra. Rozumiem, że się sypie, ale zainwestujcie 2 złote w folię malarską z marketu budowlanego i zawińcie w nią drzewko. Nie zabrudzi mieszkania, korytarza, windy.
Co na to karp? Tylko ciężko wzdycha, bo i tak ma przerąbane.