W uszach jeszcze dzwoni po noworocznych fajerwerkach, a głowa jeszcze boli po tym, jak niechcący trafił w nią korkiem mocujący się z szampanem kolega, a już goni nas karnawał. W tym okresie oprócz bali często pojawiają się zaproszenia na imprezy łączone z jakąś formą sztuki. Tzn. sponsor (zwykle jakaś luksusowa marka) zaprasza na koncert, występ, ęą, a potem jest część nieoficjalna za kulisami, w nastrojowej atmosferze. Ale zanim wybierzesz się do Teatru Wielkiego – Opery Narodowej na wieczór w towarzystwie, kilka rad jak się do tego przygotować, co faux, a co faux pas.
Zapoznaj się z topografią obiektu i otaczającego go terenu. Warto wiedzieć nie tylko gdzie są toalety, ale też gdzie szukać swojego miejsca. Parter, piętro, amfiteatr, loże. Wszystko to jest słabo oznaczone, więc o ile nie jesteś stałą bywalczynią takich imprez, to możesz się pogubić i potem deptać ludziom po palcach w poszukiwaniu miejsca, które jest na drugim końcu sali. Znajomość terenu na zewnątrz pomoże ci odnaleźć sprawnie wejście i zorientować się, jak jest z miejscem do parkowania. Dlatego…
…zamów taksówkę. W ten sposób unikniesz koszmaru szukania miejsca do parkowania w promieniu kilometra od celu. Miejsca przed teatrem zaczyna brakować już na pół godziny przed rozpoczęciem wydarzenia, a podziemny parking w Metropolitanie jest na tyle daleko, że spacer w zimową pluchę to żadna frajda…
…i to nawet kiedy idziesz w kozakach, czego na Boga nie rób! Taksówka podwiezie cię najbliżej wejścia jak tylko się da. Wtedy zostanie Ci do przejścia kilkadziesiąt metrów niezbyt czystym chodnikiem. Dlaczego dyrekcja TW-ON nie uważa za stosowne myć chodnika przynajmniej przed wejściem, tego nie wiem, ale pewnie ma to coś wspólnego z panującą w świecie Sztuki przez duże eSZ biedą. W każdym razie zamiast kozaków, które później w szatni próbujesz niezdarnie zamienić na szpilki, polecam ochraniacze na buty wizytowe, np. takie.
Skoro jesteśmy przy strojach, to prosta elegancja zawsze bije taftę lub strój luksusowej prostytutki. Tafty chyba tłumaczyć nie muszę. Natomiast zbyt krótką sukienkę poznać po tym, że kiedy siadasz na fotelu, zaczyna brakować materiału do zakrycia bielizny. I błagam, zakryj dekolt, bo się przeziębisz. Na koncertach potrafi być chłodno.
Perfumy. Podobnie jak ze strojem, mają delikatnie akcentować twój urok osobisty, a nie dominować. Około 20 osób w najbliższym otoczeniu może mieć alergię na ciężkie zapachy.
W trakcie koncertu czy przedstawienia daruj sobie robienie zdjęć. Po pierwsze nie wolno, po drugie zasłaniasz widok siedzącym za tobą, a po trzecie nawet kiedy wydaje ci się, że robisz to dyskretnie, to i tak cała sala widzi rozświetloną ekranem komórki twarz jakiejś idiotki w piątym rzędzie po prawej. A jeśli nadal nie możesz się powstrzymać, to przynajmniej naucz się wyłączać lampę błyskową.
Jeśli już musisz się pochwalić przed znajomymi, że ktoś zaprosił cię na ekskluzywną imprezę, to potem może być okazja do zdjęć w trakcie bankietu. Na pewno będzie ktoś znany – jakiś biznesman, aktor, dziennikarz, a może nawet sam artysta, o którego istnieniu dowiedziałaś parę dni wcześniej, kiedy szef wręczył ci zaproszenie i powiedział, że nie ma czasu iść.
Nie przesadzaj z winem i z przekąskami, które kelnerzy noszą w takich ilościach, że można by nimi wyżywić małe państwo w Afryce.
Ulotnij się zanim goście zaczną się przerzedzać. Wcześniej zamów taksówkę.
Po takim pełnym wrażeń wieczorze wróć spokojnie do domu, weź gorącą kąpiel i rozkoszuj się kieliszkiem wina, które ty wybrałaś i prawdopodobnie bardziej ci smakuje niż sikacz rozdawany na imprezie. A potem się wyśpij. Sztuka pomaga się zrelaksować.