Moda na dalekowschodnie kosmetyki i rytuały kosmetyczne trwa. Kiedyś trzeba było samej klikać na eBayu albo w jakichś słabo tłumaczonych na angielski sklepach, potem pojawiły się pierwsze sklepy internetowe z kosmetykami z Dalekiego Wschodu na rynku polskim, a od paru miesięcy najwięksi gracze na polskim rynku, czyli Sephora i Douglas, oferują kosmetyki koreańskie. Od września w salonach Sephora można będzie kupić koreańskie kosmetyki Dr Jart+.

Jeśli nazwa nic Ci nie mówi, to nic – ja też musiałam googlować tę markę, kiedy przyszło do mnie zaproszenie. Jednak to nie żadna nisza – na Dalekim Wschodzie i w USA Dr Jart+ to doskonale znana marka. Oni jaki pierwsi stworzyli krem BB – tak w każdym razie usłyszałam na prezentacji. Krem BB znajdzie się w debiutującej jesienią w Polsce linii ceramidowej. Ale to, co szczególnie zrobiło na mnie wrażenie, to maski. Koreańskie marki oferują ich wiele wariantów – nawilżające, odżywiające, liftingujące… Tu jest nawet wariant liftingujący na obwisły podbródek, wieszany na uszach. Maski do twarzy Dr Jart+ wychodzą bardzo sensownie cenowo – opakowanie zawierające 5 sztuk kosztować będzie 25 zł. Jak nietrudno policzyć, w ciągu miesiąca można zużyć 30 masek (różnych, w końcu skóra ma różne potrzeby) i będzie to kosztować 150 zł. To cena niedrogiego serum do twarzy – zwykle odpowiadającego na tylko jedną, góra dwie potrzeby skóry.

Kosmetyki koreańskie to też rytuały pielęgnacyjne. W linii Dermaclear dostępna będzie woda do demakijażu, pianka oraz preparat z glinką (trzy warianty do wyboru). Wszystko w cenach do około 120 zł za zestaw glinek.

Na koniec – linia Ceramide, na którą szykuję się chyba najbardziej. Krem z ceramidami miał wyjątkowo przyjemną konsystencję, chociaż nie jestem fanką opakowań w formie tubki. Pojawi się też preparat do ust, krem BB i balsam. Dobrze nawilżające, pomagające zatrzymać wilgoć w skórze preparaty to zawsze dobry pomysł, a te tutaj mają wiele zastosowań z uwagi na neutralny skład.

Na razie mam maski – i zamierzam je przetestować w ciągu kolejnych dni. We wrześniu na pewno wybiorę się do Sephory na zakupy, a Wy?