Idziesz do restauracji. Jedzenie jest pyszne. Zamawiasz przystawkę, potem danie główne, rozważasz jeszcze deser, ale w połowie obiadu czy kolacji wiesz już, że masz dość. Ale jak to, wyrzucić takie dobre jedzenie? Z drugiej strony, wpychać na siłę? Bez sensu. Na szczęście jest rozwiązanie, o którym nie każdy myśli: resztki z obiadu (tzw. doggy bag).

Jasne, są miejsca, gdzie porcje są niewielkie, można też podzielić się jednym daniem na 2 osoby, można wybrać menu degustacyjne, które zwykle obliczone jest tak, żeby spróbować wielu dań z karty, ale nie przejeść się. Jednak dla większości Polaków (to są dane statystyczne) liczy się cena. Z moich obserwacji (głównie lektura opinii w Zomato czy wręcz na stronach facebookowych restauracji) wynika też, że drugim wyznacznikiem jest ILOŚĆ. Jakiś czas temu trafiłam na recenzję Atelier Amaro w blogu Dania kontra Ania. Komentarze? „dania małe i nie mówię o cenie”, „za te pieniądze niektórzy muszą miesiąc przeżyć” czy „źle bym się czuła, wydając tyle pieniędzy na takie maleńkie porcje” – a to tylko pierwszych kilka. Dalej nie jest inaczej.

Innymi słowy – liczy się smak potrawy (Polacy uwielbiają np. pizzę), ale liczy się też ilość na talerzu (dlatego jedna z pobliskich pizzerii reklamuje się pizzą o średnicy bodajże 60 cm). Nie mam z tym problemu – posiłek w Atelier Amaro to nie tyle obiad czy kolacja, co doświadczenie. Kto chce duży posiłek, idzie w inne miejsce. Ale jeśli już stoi przed Tobą półmisek wypełniony ziemniakami, mięsem i warzywami, nie musisz wybierać między niestrawnością z przejedzenia a „wyrzucaniem pieniędzy”. To naprawdę nic wstydliwego, poprosić kelnera o zapakowanie resztek na wynos. Jasne, są takie dania, które trudno zapakować, ale typowe drugie danie obiadowe, pizza czy makaron z sosem doskonale nadają się do powtórnego podgrzania. O ile są dobrze zrobione – a to też dodatkowy czynnik wpływający na ocenę w restauracji.

Na zdjęciu – resztki z obiadu z Karczmy Bałkańska Dusza. To bardzo duża porcja, było takich dwie. Jedzenie jest wyjątkowo smaczne i pełen dzień w lodówce nic mu nie zaszkodził.