Po wielu (ośmiu!) latach wytężonej pracy zmywarka odmówiła posłuszeństwa. Serwis okazał się bezradny i po miesiącu prób reanimacji sprzętu Pan Krzysio powiedział, że czas odesłać zmywarkę na emeryturę.

Czy w ogóle warto kupić zmywarkę?

Z zakupem zmywarki nie ma problemu. Raty 0 procent na 10, 20, 30, 40 miesięcy. Sprzęt kosztuje między 1000 a 2000 złotych, więc jeśli ktoś chce płacić po 25 złotych miesięcznie, to może. Problemem może okazać się prowadzenie działalności. Okazuje się, że osoba zatrudniana przez firmę łatwiej dostanie kredyt na sprzęt AGD niż właściciel tej samej firmy. Ale to szczegół.

Większym wyzwaniem był miesiąc spędzony na zmywaku. Na szczęście nie przeze mnie, a przez mojego konkubenta, który po ojcu odziedziczył dar obsługi kranu, płynu do zmywania i gąbki. I bardzo dobrze, bo sporo gotuję. Ale i bez tego (było lato, więc trochę częściej stołowaliśmy się na mieście) ilość brudnych naczyń przerastała nasze oczekiwania.

Co zamiast zmywarki?

W domu nie mamy tradycyjnego ociekacza do naczyń. Projektując kuchnię myśleliśmy o takim rozwiązaniu, ale Pani Agnieszka ze sklepu meblowego skutecznie wybiła nam ten pomysł z głowy. Powiedziała wprost: do naczyń jest zmywarka, a do tych paru rzeczy, które chcą państwo wysuszyć w tradycyjny sposób, służy ściereczka. I miała rację. Przez osiem lat sporadycznie poza zmywarką zdarzało nam się umyć jakiś nadprogramowy garnek, który był pilnie potrzebny, a zmywarka akurat pracowała. Raz w tygodniu M. myje ręcznie wyciskarkę do soków, której używamy… raz w tygodniu.

Przez miesiąc za ociekacz do naczyń służył kosz z naprawianej zmywarki. Zajmował mniej więcej tyle miejsca na blacie, co drugi zlew, ale nie było wyboru. W starym mieszkaniu nad zlewem wisiała szafka 80-ka z wyciętym dnem i dwupoziomowym ociekaczem. Pewnie tak jest do dziś w wielu domach. System się sprawdza, ale chcę zobaczyć rachunek za wodę (powinien niebawem się pojawić, bo odczyt wodomierza był w ubiegłym tygodniu) za ten sezon, o gazie potrzebnym do ogrzewania wody nie wspomnę. Sprawdziłam – w ciągu minuty z kranu wylatuje 10 litrów wody. Tyle zużywa moja zmywarka podczas najdłuższego cyklu.

Według danych GUS zmywarkę ma zaledwie 7 procent gospodarstw domowych. 40 procent nie ma zmywarki z przyczyn finansowych, 53 procent z innego powodu. Podejrzewam, że tym innym powodem jest głównie przyzwyczajenie i/lub niewiedza. Bo na telewizor nie może sobie pozwolić raptem 2 procent gospodarstw domowych, 2 procent nie chce go z innych powodów (np. my twierdzimy, że nie ma co oglądać w TV), a 96 procent po prostu ma telewizor, bo jak to tak nie mieć?

Jak wybrać odpowiednią zmywarkę?

Jasne, trzeba zastanowić się nad doborem odpowiedniego urządzenia. My mamy zmywarkę pełnowymiarową, czyli o szerokości 60 cm, ale są mniejsze, co na pewno jest nie bez znaczenia w ciasnych kuchniach. Inny problem, o którym przekonaliśmy się tuż po zakupie pierwszej zmywarki, to ilość zastawy. Czym prędzej wróciliśmy się do IKEA i kupiliśmy drugi zestaw talerzy i sztućców. Przy dwóch osobach i sporadycznym gotowaniu zmywarkę 60-kę zapełnia się przez dwa dni, więc 6 talerzy może po prostu nie starczyć. Ale w domu, w którym są dzieci i regularnie się gotuje, zmywarka będzie spokojnie robiła dwa cykle dziennie. Na imprezie zdarza nam się puszczać zmywarkę dwa razy w trakcie pobytu gości (bo kończy się szkło), a potem jeszcze raz na dobranoc. Leżymy wtedy w łóżku i mówimy sobie pół przez sen: “jak dobrze, że mamy zmywarkę”.

W piątek przyjechała nowa zmywarka, Pan Krzysio podłączył i odtańczyliśmy z M. dziki taniec radości. Koniec zmywania. Po śniadaniu można po prostu wstawić talerze do zmywarki i zająć się poranną prasówką.