Podobno przeszliśmy już okres największych ograniczeń związanych z pandemią, ale restauracje nadal są nieczynne i nie zanosi się na to, że prędko wrócą. Dla osób, które często wychodziły na kolację, na pewno gotowanie w domu jest bardziej męczące niż dla mnie, bo ja w zasadzie codziennie gotuję. Ale nawet mnie kończą się czasem pomysły, a najbardziej nie lubię rozczarowujących posiłków. Dlatego dziś coś, co napisałam na podstawie własnych doświadczeń – sposoby na wyjątkowy posiłek w domu!
Spis treści
Wyjątkowy posiłek w domu – nie żałuj dobrej zastawy
Przede wszystkim, pozbądź się wszystkich obtłuczonych miseczek, talerzy, salaterek. Jeśli nie zamierzasz ich naprawić w duchu kintsugi (a nawet Japończycy rezerwowali ten proces tylko dla ulubionych naczyń, pamiątek itd.), to je wyrzuć.
Jeśli masz odświętną zastawę, to zacznij jej używać. Duże spotkania towarzyskie i huczne świętowanie mogą być przez jakiś czas trudne do wdrożenia, więc ciesz się teraz tym, co masz.
Jeśli masz jeden zestaw talerzy, to wyjmij eleganckie dodatki. Masz te ładne serwetki, które chowasz w szufladzie na specjalną okazję? Wyjmij je. Odżałowałaś pieniądze na żeliwny garnek w kształcie pomidora? Podaj w nim zupę, makaron z sosem, sałatę.
Nawet jedzenie z dostawy nie musi być jedzone z plastiku
Przyznaję, sama to czasem robię, ale nie czuję się szczególnie dumna z siebie, zwłaszcza że przełożenie jedzenia na talerz to zwykle moment. Przygotuj zawczasu talerze, miski, salaterki. Kiedy jedzenie przyjedzie, dopasuj zastawę do tego, co masz, przełóż łyżką czy łopatką na talerz. Zadbaj o wygląd całości – jedzenie to nie tylko składniki odżywcze (jeśli tak uważasz, to pewnie pijesz Soylent i czytasz to tylko dla rozrywki).
Wyjątkowy posiłek w domu to też wyjątkowe dodatki
W zasadzie większość dań restauracyjnych da się zrobić w domu. To kwestia umiejętności, dobrych składników i narzędzi. Ale o ile wyobrażam sobie, że wiele osób nauczyło się samodzielnie robić dobre steki, pieczone ziemniaki czy owoce morza z grilla, to dodatki – sosy, musztardy, przetwory z warzyw – trudniej jest zrobić. Niby warzywa są tańsze od wołowiny Wagyu, ale w listopadzie czy grudniu trudno o takie pomidory, żeby zrobić z nich smaczny, domowy, korzenny ketchup. A musztarda mango to już w ogóle inny poziom, bo najlepsze mango kupuje się w delikatesach orientalnych, ale one też mają swój sezon.
Ja polecam wszystkim z Warszawy i okolic zakupy w delikatesach Villa Foksal. Można kupować pojedyncze produkty, można wybrać zestaw z winem czy wódką – tak, żeby zdjąć sobie z głowy kolejny etap myślenia o tym, co z czym podać. Podpowiem Wam, że ich pate z gęsi zawiera trufle, więc tak naprawdę wystarczy je podać do świeżego pieczywa i sałaty, żeby stworzyć kompletny, luksusowy posiłek.
Przy okazji – ponieważ zbliżają się Święta i wiemy, że będą nietypowe – Villa Foksal oferuje też dania świąteczne. Poza klasyką (śledzie, ryba po grecku, sałatka jarzynowa, barszcz czerwony) są też wyjątkowe dania dla całej rodziny – pieczona kaczka, gęś czy indyk. Jeśli spędzasz święta sama lub we dwie osoby, są też porcjowane dania mięsne i rybne – te ostatnie do samodzielnego usmażenia lub upieczenia.
Nie podawaj wszystkiego – przygotuj menu
Kiedy idziesz do restauracji, dostajesz kartę dań. W przypadku większych spotkań, często jest to ustalone z góry menu z kilkoma wariantami. W domu nie ma sensu robić trzech przystawek, dwóch dań głównych i trzech deserów, ale ustalenie, co będzie podane i dopasowanie tych dań do siebie to też element wyjątkowego posiłku.
Pomyśl o napojach
Skoro już o tym wspomniałam – wino jest dla mnie ważnym elementem posiłku. Podczas większych spotkań ze znajomymi dbam raczej o to, żeby było lekkie i w takiej ilości, żeby nie trzeba było po lekkim pinot grigio otwierać przyniesionej przez kogoś butelki gewurztraminera. Ale podczas kolacji dla mnie i Marka, myślę o tym, co podam i jakie wino będzie do tego najlepsze. Jeśli nie masz z tym doświadczenia, to nic nie szkodzi, dobieranie wina do posiłku to sztuka, którą każdy zgłębia po swojemu.
Do lekkich dań wegetariańskich, jak np. makaron z solanką (którą zastępuję świeżym szpinakiem, kiedy sezon na solankę się skończy) najczęściej podaję białe wino – szukam lekko ziołowych wersji pinot gris / grigio. Owocowe chardonnay pasuje mi do sałaty z wędzonym łososiem albo pieczonych krewetek. Do mojego ulubionego sosu pomidorowego (gotuję go na różne sposoby, ale wychodzi gęsty, aromatyczny, doskonały zimą!) najczęściej podaję chianti albo carmenere. Ale to tylko moje pomysły – każdy musi znaleźć własne.
Wyłącz TV (włącz muzykę)
W zasadzie wszystkie moje rodzinne kolacje, kiedy byłam dzieckiem, wyglądały podobnie: kanapki i TV. Nic człowieka tak nie dołuje, jak historia o głodzie gdzieś w świecie, kiedy właśnie sięga po trzecią kanapkę. Kanapki jadam nadal, ale nie oglądam TV – od kilkunastu lat nie mam telewizora i nie żałuję. Przyznaję, oglądam seriale do kolacji, ale to dla mnie element przyjemności – chociaż nie do końca zdrowy.
Ale jeśli mowa o wyjątkowym posiłku, to ujadanie newsów, reklam i jakiegoś przypadkowego filmu nie jest najlepszą oprawą dźwiękową. Podobnie jak godzinny remiks Baby Shark. Nie mam jakichś szczególnych kompetencji, jak chodzi o mówienie o muzyce, ale zwykle umiem coś sensownego znaleźć paroma kliknięciami w Spotify. Jeśli nie masz tam konta premium, polecam odżałować 20 zł, bo ich reklamy są tak koszmarne, że świętego wyprowadzą z równowagi.
Poza tym, w restauracji zwykle nie koncentrujesz się tak bardzo na muzyce, jak na drugiej osobie, z którą jesz posiłek. Odłóżcie telefony (po zrobieniu apetycznego zdjęcia na Insta, oczywiście!), porozmawiajcie. Nie o polityce, nie o praniu, które trzeba zrobić, nie o żarówce, którą warto byłoby wymienić. Na pewno tematy się znajdą.
Related posts
2 Comments
Comments are closed.
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl
Och tak! Polecam celebrować posiłki i ja rozumiem, ze wspieramy gastro, które teraz zaskakuje nas sposobem dostaw yi podaniem, aleeee…. warto jednak skupić na tym, aby rozpakować zamówienie i ładnie je podać u siebie – to naprawdę dodaje +10 do odbioru posiłku 🙂
Zdecydowanie. Lepiej poświęcić dodatkowe kilka minut na przygotowanie posiłku 🙂