Mam problem z polskimi kosmetykami. Nie mam na myśli mass-marketu w rodzaju Sorayi czy Bielendy (poza tym, Soraya nie jest już de facto polska), raczej marki „naturalne”. Jak właśnie Mokosh. Niecały rok temu kupiłam dwa ich kosmetyki do ciała – o ile olejek do ciała…