Wychodzi na to, że się koszmarnie powtarzam, bo na tę imprezę podałam prawie to samo, co na poprzednią. Był hummus, była pasta z sera pleśniowego, była salsa. Ale poza tym były też rzeczy do fazy 1 niepasujące (chleb, wino, pasztet) i była rzadkość u mnie,…