Wyjazdy z rodzicami nauczyły mnie pakowania “na zapas”. W licznych torbach i walizkach woziliśmy zapasy ubrań, bo a nuż się przyda. Kosmetyki też – bo to były lata 80-te i 90-te, nie było dogodnie umieszczonych Rossmannów wszędzie, dokąd pojechaliśmy, nie było hotelowych mydełek, balsamów, szamponów….