Po polsku w zasadzie nazywa się to „słupki”, ale kiedy o tym myślę, kojarzy mi się z czymś grubszym niż to, co osiągam za pomocą krajalnicy. To, czego potrzeba, to krajalnica, która poszatkuje warzywa. Na zdjęciu widać moją krajalnicę Kyocera. To już druga taka krajalnica…