W zasadzie we Wrocławiu spędziliśmy 2 dni – przyjechaliśmy we wtorek po południu, a po zameldowaniu w Hotelu Tumskim wybraliśmy się do znajomych. Nie widzieliśmy się kilka lat, więc zasiedzieliśmy się – do hotelu wróciliśmy po północy i padliśmy jak kawki.