Dziś zdjęć mało, bo nie było kiedy fotografować. Wczoraj w Whistler niewiele zwiedziliśmy, bo zaczynało padać. Dziś rano okazało się, że leje jak z cebra. Trudno, obyło się bez spaceru. Ruszyliśmy do Vancouver.

Ponieważ spędzimy tu kilka dni, to wybierałam hotel nieco bardziej uważnie. Skutek jest taki, że śpimy przy samym lotnisku, zrobiłam też upgrade pokoju tak, żeby mieć widok na marinę. Dziś co prawda jest raczej szaro i żadne filtry tego nie zmienią, ale jutro ma być lepiej – trzymajcie kciuki. Nareszcie mogę też zamówić coś, co nie jest burgerem, poutine ani sałatą cesarską. Dziś Cobb salad i butelka lokalnego wina.

Jutro ruszamy na objazd okolicznych winnic, a wieczorem… no, ale to jutro.

Czy masz już obejrzane wszystkie odcinki naszych wideo z podróży?

Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.