Dawno temu byłam na wakacjach ze znajomymi. Łazienka była jedna. Kiedy już skończyłam rozpakowywać moją maxi-kosmetyczkę, weszła koleżanka. Miała ze sobą pastę do zębów, szczoteczkę, szampon pokrzywowy (czy jakiś zbliżony) i pudełko kremu. Na moje zdziwione spojrzenie odpowiedziała, że ten krem jest dobry do wszystkiego i jej wystarcza. Wtedy kompletnie jej nie rozumiałam – i prawdę mówiąc, trochę się z niej śmiałam pod nosem. A teraz? Poszłam tą samą drogą.
Wielozadaniowy krem Sephora to część „goodie bag”, jaką dostałam podczas jednej z prezentacji oferty sieci Sephora. Zwrócił moją uwagę, bo jest reklamowany jako krem i do twarzy, i do ciała, i jeszcze jako odżywka na końcówki włosów. Postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście da się używać jednego kosmetyku w zasadzie do całego ciała.
Krem jest raczej treściwy, ale szybko się wchłania, ma neutralny, subtelny zapach. Na twarzy (mam 38 lat, skóra normalna / mieszana) wchłonął się błyskawicznie, nie zostawił żadnej tłustej warstwy. Oczywiście, na tym nie da się zakończyć pielęgnacji na dzień – bo krem nie ma żadnych filtrów. Nałożyłam więc na niego porcję kremu Dream Screen Benefit. Znów żadnych problemów. Skóra cały dzień wytrzymała bez świecenia, a po kilkunastu dniach nie pojawiły się żadne niepokojące wypryski. Używałam go też na noc.
Jak chodzi o skuteczność tego kosmetyku jako kremu do ciała, nie mam żadnych zastrzeżeń. Nawilża całkiem nieźle, dobrze się rozprowadza (chociaż wyciskanie kremu z tuby śliskimi od kremu dłońmi jest pewnym wyzwaniem), świetnie działa też jako krem do rąk – moje wiecznie przesuszone skórki wokół paznokci odżyły błyskawicznie.
Niestety, jako odżywka na końcówki włosów u mnie kompletnie się nie sprawdził. Krem sprawia, że włosy są tępe, nieprzyjemne w dotyku, nie pomaga w rozczesaniu – a z uwagi na jego gęstość, mam wrażenie, że nie robię włosom dobrze, nakładając na nie coś takiego.
125 ml to sporo – moim zdaniem, wystarczy na tydzień wakacji i regularnego nawilżania skóry. Nadal nie będzie to jedyny kosmetyk, który zabierzesz, bo jeszcze konieczny jest krem z filtrem, ale możliwość zabrania jednego opakowania zamiast trzech może ucieszyć wiele dziewczyn, które pakują się w jak najmniejszą walizkę czy torbę.
Wielozadaniowy krem Sephora kosztuje 45 zł za 125 ml. Do kupienia w Sephorze.
Related posts
7 Comments
Comments are closed.
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl
Lubię wielozadaniowe kosmetyki ot właśnie na wyjazdy 🙂 do używania w domu mam swój sprawdzony zestaw 🙂
Wiadomo, to nie jest na zawsze. Ale w podróży moim zdaniem bdb.
Osobiście nie mam przekonania do wielofunkcyjnych kosmetyków. Krem do twarzy to krem do twarzy 🙂
A jaki jest Twój ulubiony?
Ostatnio największe wrażenie zrobił na mnie krem Regenerating z serii Biofusion marki Yonelle. Po kilku tygodniach widziałam efekty gołym okiem 🙂
Brzmi dobrze 🙂
Też tak sądzę 🙂