Jako nastolatka miałam duże problemy ze skórą. Remedium na trądzik, według ówczesnej wiedzy, były regularne peelingi i przemywanie skóry tonikiem z zawartością alkoholu. Trudno o gorsze połączenie – alkohol wysusza skórę, co wcale nie jest pożądanym efektem przy tłustej skórze z wypryskami, a peelingi mechaniczne – jedyne dostępne te kilkanaście lat temu – to narzędzie, które łatwo przedawkować. Na szczęście teraz mamy o wiele większy wybór – czasem tak duży, że można się zgubić. Stąd właśnie ten tekst, pomyślany jako punkt wyjścia do znalezienia idealnie dobranego peelingu. Bo nie ma kosmetyków idealnych, tylko idealnie dobrane.

Peelingi: podział

Zacznijmy od tego, w jaki sposób można działać. Najprostsze działanie to ścieranie mechaniczne, ale ono ma swoje minusy. Kolejny sposób to ścieranie chemiczne – czyli poprzez zastosowanie składników o działaniu złuszczającym. Tutaj wyróżniamy peelingi powierzchowne, średnio-głębokie (te dwa rodzaje można bezpiecznie stosować w domu) oraz peelingi głębokie, stosowane tylko w gabinetach kosmetycznych. Te o najwyższym stężeniu, kiedyś bardzo popularne, chociaż wymagające poświęceń (np. tygodniowego czy dwutygodniowego urlopu bez wychodzenia z domu, kiedy skóra się złuszczała) coraz częściej zastępowane są przez peelingi laserowe, czyli trzeci rodzaj. Tych ostatnich nie będę tu omawiać, bo skupiam się na tym, które peelingi możemy sobie bezpiecznie zaaplikować w domu, na własną rękę.

Po co w ogóle używać peelingów? To proste: nieoczyszczona skóra nie będzie współpracować z najlepszymi kosmetykami przeciwzmarszczkowymi. Dodatkowo, wiele składników aktywnych zawartych w peelingach pobudza skórę do działania i w ten sposób wpływa na dobry wygląd.

Peelingi mechaniczne

Z całą pewnością pierwszym peelingiem, z jakim miałam do czynienia, był morelowy peeling St.Ives. Nie pamiętam, jak się o nim dowiedziałam ani gdzie go kupiłam, ale używałam go regularnie, bo byłam przekonana, że poradzę sobie w ten sposób z trądzikiem. To nie miało prawa zadziałać.

Według wielu specjalistów, peelingi mechaniczne są niewskazane. Ja nie szłabym tak daleko – wiele zależy od skóry. Jeśli masz skórę bardzo delikatną, skłonną do podrażnień, faktycznie lepszym wyjściem mogą być umiejętnie dobrane peelingi chemiczne – rodzaje opiszę poniżej. Ale peelingi mechaniczne też mają swoje zastosowania. Oczyszczają skórę z martwych komórek, co daje uczucie gładkości i miękkości i jest doskonałym początkiem do zrównoważonej pielęgnacji – także przy użyciu peelingów chemicznych.

Jak przetestować peeling mechaniczny

Mimo że pisałam o tym, że skład kosmetyków jest ważny, nie ma możliwości stuprocentowej oceny peelingu mechanicznego tylko przez przeczytanie składu. Moja rada: idź do dobrze zaopatrzonej drogerii, wyciśnij odrobinę peelingu na wierzch dłoni i potrzyj lekko. Jeśli czujesz, że drapie – to NIE JEST dobry peeling.

Jeszcze jedna ważna uwaga: nigdy, ale to nigdy nie trzyj mocno twarzy peelingiem mechanicznym. To nieprawda, że działa dopiero, kiedy po czyszczeniu masz czerwoną skórę!

Peeling mechaniczny – mój wybór:

Peelingi chemiczne

Jeszcze kilkanaście lat temu, peelingi chemiczne były zarezerwowane dla gabinetów kosmetycznych i tylko tam można się było umówić np. na zabieg kwasami. Samo sformułowanie było trochę straszne, bo jak to, KWAS na twarz? Ale z biegiem czasu, podejście do pielęgnacji domowej uległo zmianie i teraz peelingi z kwasami o różnym stężeniu można kupić i z powodzeniem włączyć do codziennego rytuału pielęgnacyjnego.

Jak zwykle, kluczowy jest umiar i pojęcie o tym, co się robi. Pamiętam z dawnych lat dziewczynę, koleżankę z jakiegoś forum, która kupowała najwyższe możliwe stężenia peelingów dostępne gdzieś w hurtowniach dla kosmetyczek, po czym zamykała się w domu na tydzień, stosowała je i czekała, aż zejdą jej bąble ze skóry. Tak, bąble z surowicą. To nie jest normalne i to nie jest coś, co powinno się robić.

Teraz przechodzimy do lekcji chemii. Wiem, chemia = nudy, kto by tam pamiętał te liczby molowe i mostki wodorowe. Ale na potrzeby tego testu, dowiemy się, co to jest AHA, BHA i PHA.

Peelingi chemiczne: AHA

Najbardziej znane, najbardziej popularne kwasy to AHA, czyli alpha-hydroxy acids. Złuszczają skórę przez rozpuszczanie substancji, która wiąże ze sobą martwe komórki skóry. Do kwasów AHA zaliczamy między innymi kwas glikolowy i kwas mlekowy.

Starsze preparaty z AHA powodowały łuszczenie się naskórka, więc ich stosowanie trzeba było planować z wyprzedzeniem. Obecnie formułowane kosmetyki z kwasami działają delikatnie, ale to nie znaczy, że można je włączyć od razu do codziennej pielęgnacji – zwłaszcza, jeśli nigdy ich nie stosowałaś. Moja rada to stosowanie na początek 2-3 razy w tygodniu, wieczorem i pilne obserwowanie wyglądu skóry. Jeśli pojawi się zaczerwienienie, odstaw ten preparat na kilka dni i stosuj ostrożnie, oszczędnie.

Nie piszę o stosowaniu kremów z filtrem, bo to nie jest opcjonalne. Kremów z filtrem (stabilnego SPF 30 albo 50) używamy codziennie, niezależnie od tego, czy jest lato, czy zima, czy słońce świeci, czy jest pochmurno.

Ważna uwaga: nie wydawaj pieniędzy na żele do twarzy z kwasami w składzie. Ile trzymasz taki żel na skórze, 20 sekund, 30? To za mało, żeby coś zaczęło działać. Natomiast tonik z kwasami – super sprawa, jeśli chcesz podejść do tematu kwasów delikatnie.

Kiedy używać peelingu z AHA? Po oczyszczeniu i tonizowaniu skóry, a przed kremem nawilżającym, serum i filtrami. Nie musisz też czekać, aż preparat się wchłonie, kolejną warstwę rytuału pielęgnacyjnego nakładaj od razu.

Peeling chemiczny AHA – mój wybór:

Peelingi chemiczne: BHA

BHA to skrót od beta-hydroxy acids. Jedynym używanym w kosmetyce do złuszczania naskórka jest kwas salicylowy. Różnica w działaniu między AHA a BHA, ujmując rzecz z grubsza, jest taka, że działają wewnątrz porów. Jeśli więc Twoim problemem są zaskórniki, nieładne czerwone kropki na przedramionach czy wypryski na dekolcie czy plecach, polecam Ci właśnie preparaty z BHA.

Ważna uwaga: wbrew temu, co czasem czyta się w magazynach czy blogach, nie ma potrzeby oddzielania w pielęgnacji kwasów AHA czy BHA i kosmetyków zawierających witaminę A czy C. Dobrze dobrane, pracują razem. Jeśli pojawia się zaczerwienienie, swędzenie, łuszczenie skóry, to jest to problem z jednym z preparatów, a nie z ich połączeniem.

Peeling chemiczny BHA – mój wybór:

  • Bandi Sebo Care krem redukujący niedoskonałości
  • Bielenda Professional serum normalizujące do twarzy
  • The Inkey List Salicylic Acid Cleanser
  • Sylveco normalizująca maseczka do twarzy

Peelingi chemiczne: PHA

PHA to dla odmiany skrót od poly-hydroxy acids. PHA to (znów, w uproszczeniu, absolwentów chemii i dziedzin pokrewnych proszę o wyrozumiałość) kuzyni AHA, tylko delikatniejsi. To najlepszy wybór dla wszystkich z delikatną skórą, zwłaszcza jeśli preparaty z AHA czy BHA okazały się zbyt intensywne i przez to niemożliwe do stosowania.

Kwasy PHA to kwas laktobionowy i glukonolakton. Preparaty z tymi składnikami są dostępne w Polsce, można też znaleźć warianty kosmetyków łączących kwasy AHA i PHA w składzie.

Jakie peelingi wybrać: podsumowanie

Nie ma kosmetyków idealnych, tylko idealnie dobrane.

Dlatego w tym tekście nie znalazłaś polecenia „kup kosmetyk X, po nim będziesz wyglądać jak bogini”. Nie ma takich kosmetyków. Wszystko jest kwestią dopasowania swojego rytuału pielęgnacyjnego do faktycznych potrzeb skóry. Odradzam Ci bezkrytyczne słuchanie dziennikarek, blogerek (jeśli polecają jakiś preparat, bo „jest najlepszy dla każdego i nie ma konkurencji”, uciekaj daleko), pań z drogerii i perfumerii (wiele z nich to specjalistki, ale niektóre nie mają pojęcia o tym, co mówią) czy przypadkowych osób. Określenia „ranking” użyłam w tytule, bo przykuwa uwagę – ale chciałam w tym tekście przekonać każdego, że taki ranking bez danych wejściowych o potrzebach skóry nie ma kompletnie sensu.

Jeśli nie jesteś pewna, co się u Ciebie sprawdzi a co nie i nie masz ochoty próbować, idź do dobrej kosmetyczki albo lekarza dermatologa, omów rzeczowo swoje problemy ze skórą, dotychczas stosowane kosmetyki i możliwości finansowe, a potem czekaj na rekomendacje, dotyczące przede wszystkim substancji aktywnych i ich łączenia.

Nie licz też na efekty w dzień, dwa czy tydzień. No i nie myśl o pielęgnacji skóry jak o czymś oderwanym od reszty Twojego ciała. Jeśli regularnie nie dosypiasz (norma to jakieś 7 do 8 godzin dziennie), palisz papierosy, nie pijesz wody, a odżywiasz się od przypadku do przypadku, najlepsze kosmetyki i zabiegi kosmetyczne nie będą mogły w pełni zadziałać. To maraton, a nie sprint. I nie da się biec w klapkach.

Daj mi znać, jakie peelingi u Ciebie sprawdziły się najlepiej, może znasz jakąś markę, która w Polsce jest mało popularna? Zawsze chętnie czytam polecenia produktowe innych.

Artykuł powstał we współpracy z marką Iwostin. Nie miało to wpływu na moje opinie.