Pamiętam jeszcze, kiedy jako nastolatka zmagałam się z trądzikiem i szukałam rozwiązań. Chodziłam do kosmetyczki na oczyszczanie manualne twarzy – nieprzyjemne podczas zabiegu, wymagające parogodzinnej (albo i parodniowej) rekonwalescencji, bo nikt nie ma ochoty chodzić z opuchniętą, czerwoną twarzą. Nie wspominam tego źle, chociaż w końcu trądzik wyleczyłam u dermatologa, ale to nie jest tak, że moje pory w skórze magicznie zniknęły i nie mam już żadnych zanieczyszczeń. Poza tym, mam też przebarwienia, a skóra powoli traci jędrność. Nie da się tego powstrzymać, ale da się to opóźnić. Oczyszczanie wodorowe zachwyciło mnie po kilku zdaniach opisu. Poczytałam w sieci i poszłam na zabieg.

Na czym polega oczyszczanie wodorowe?

Zaczyna się od oczyszczenia skóry przy pomocy specjalnej końcówki, wodą pod ciśnieniem. Uczucie jest trochę takie, jakby coś zasysało skórę, ale bardzo delikatnie. Kosmetyczka przesuwa końcówkę po całej twarzy i szyi. Na tym etapie może się pojawić zaczerwienienie, ale w ogóle się tym nie przejmuj – zniknie, zanim skończy się zabieg.

Kolejny etap to podanie substancji aktywnej – w moim przypadku był to roztwór witaminy C, rozjaśniający skórę. Można też wybrać kwas mlekowy, kwas glikolowy albo kwas salicylowy – ten ostatni jest szczególnie polecany przy cerze trądzikowej. To kolejna bardzo przyjemna część zabiegu – chłodna końcówka przesuwa się po skórze. Podejrzewam, że w lecie to byłoby jeszcze przyjemniejsze niż w listopadzie.

Potem przy pomocy głowicy ultradźwiękowej substancja aktywna jest wtłaczana w głąb skóry – to z kolei odczuwałam jako chłodne powietrze na skórze. Nadal nie było nieprzyjemnie, a szybkie spojrzenie w lusterko potwierdziło, że całe zaczerwienienie z początku zabiegu już zeszło.

Przedostatni etap to fale radiowe. Tu z kolei czuć ciepło – i ma być ono zauważalne. Kosmetyczka zaczęła od 4 w 20-stopniowej skali nasilenia ciepła, ale poprosiłam o zwiększenie z 4 na 6. Kilkuminutowy masaż ciepłymi końcówkami metalowymi jest sam w sobie przyjemny, a służy obkurczeniu włókien kolagenowych, co ma je skłonić do wzmożonego działania. Dzięki kolagenowi skóra jest jędrna – pisałam o tym zresztą w moim tekście o tym, czy kolagen do picia działa.

Po podgrzaniu, czas na ostatni etap, noszący nazwę „zimny młotek”. To nic innego jak okrągła, płaska, metalowa głowica, którą przesuwa się po skórze. Znów jest chłodno, ale to bardzo przyjemne, orzeźwiające uczucie.

Oczyszczanie wodorowe – moja opinia

Przyznaję, chyba raz czy drugi podczas zabiegu przysnęłam, bo nawet przez chwilę nie czułam dyskomfortu. Co prawda w trakcie zabiegu poprosiłam o zrobienie kilku zdjęć, ale ich nie przeglądałam i nie byłam pewna, jak będę wyglądać potem. Nie miałam na wieczór żadnych planów – jak się okazało, niepotrzebnie, bo spokojnie mogłam iść na kolację czy wręcz bal zaraz po zabiegu. Nie bez przyczyny oczyszczanie wodorowe nazywane jest zabiegiem bankietowym – czyli takim, który znacząco poprawia doraźnie wygląd skóry.

Poszłam za to na kawę z Markiem i jego mamą – i obydwoje przyznali, że wyglądam lepiej. Marek określił to tak: „tak zwykle wyglądasz, kiedy jesteś umalowana na zdjęcia”. Bo tak, najczęściej maluję się przed nagraniem wideo – i robię wtedy lekki makijaż: krem CC, puder, trochę różu. Dzięki temu koloryt skóry jest równomierny, a ja wyglądam na bardziej wypoczętą.

Generalnie jestem zadowolona z tego, jak wygląda moja skóra, bo uważam, że moje 40+ lat nie rzuca się bardzo w oczy. Ale po tym zabiegu zobaczyłam w lustrze siebie sprzed 10 lat. Nie wiem, czy każdy osiągnie ten sam efekt, ale rozjaśniona, ujędrniona, napięta skóra to coś, w co warto celować.

Ten tekst napisałam w 2019 roku. Od tego czasu byłam niejeden raz na oczyszczaniu wodorowym i uważam, że to zabieg o tyle skuteczny, co przyjemny. W tym roku (2022) kończę 44 lata i uważam, że wyglądam lepiej niż kiedykolwiek. Nie zamierzam maskować zmarszczek, bo mi nie przeszkadzają, ale pracuję nad jędrnością skóry – a oczyszczanie wodorowe doskonale w tym pomaga.

oczyszczanie wodorowe efekty

Dla kogo jest oczyszczanie wodorowe?

Poza osobami z cerą naczyniową i takimi przypadkami, gdzie doszło do przerwania ciągłości skóry (to oznacza też ropne wykwity „leczone” w domu wyciskaniem), dla każdego. Dzięki zabiegowi skóra jest wyraźnie jędrniejsza, rozjaśniona, przebarwienia mniej widoczne. Myślę, że przy dużej liczbie zaskórników to też będzie zabieg z efektem wow.

Czy mogę umówić się na oczyszczanie wodorowe, jeśli jestem w ciąży?

Tak, nie ma przeciwwskazań – ale jeśli chcesz być w 100% pewna, skonsultuj to ze swoim lekarzem prowadzącym. Kosmetyczka może zasugerować pominięcie etapu z falami radiowymi, jeśli to dla Ciebie niepokojące.

Ile kosztuje oczyszczanie wodorowe?

W salonie Ikosmetyka Izabela Żurawska, w którym byłam na tym zabiegu, oczyszczanie wodorowe twarzy i szyi kosztuje 250 zł, a twarzy, szyi i dekoltu – 300 zł. Już jednorazowy zabieg daje efekt, ale jeśli czujesz potrzebę i potwierdzisz to w trakcie omówienia zabiegu w salonie, możesz zdecydować się na serię zabiegów.

Wyjaśnienie: na zabieg zostałam zaproszona. Jestem stałą klientką p. Izy – chodzę do jej salony od kilkunastu lat. Nie wpłynęło to na moje opinie.