Nie lubię się malować. Może i nie umiem. Od jakiegoś czasu nie mam w domu ani jednego cienia do powiek, a na co dzień używam kremu BB / CC, pudru i błyszczyka – o ile w ogóle chce mi się malować. Bardzo cieszy mnie fakt, że mam czarne brwi i rzęsy, bo to zdejmuje ze mnie konieczność domalowywania ich co rano czy poddawania się zabiegom farbowania co jakiś czas. Ale kolor to jedno, a kształt brwi to drugie. Dlatego chodzę  do Benefit brow bar.

Benefit brow bar: jak tam trafiłam

Odkąd pamiętam, zawsze miałam szerokie brwi – teraz mogę powiedzieć, że w stylu Brooke Shields, ale jakiś czas temu tego rodzaju gruba brew uchodziła za faux pas urodowe. Wiele dziewczyn wyrywało sobie brwi prawie do końca, usiłując uzyskać cieniutkie sznureczki albo co gorsza, podwójne sznureczki w stylu Edyty Bartosiewicz. Lubię ją jako piosenkarkę, ale zrobiła wiele złego swoim wyglądem brwi. Ja co prawda na ten pomysł nie wpadłam, ale starałam się jakoś regulować brwi – na początku samodzielnie, a potem z pomocą kosmetyczek. Zwykle regulacja brwi była traktowana jako dodatkowy element wizyty – przy wosku, przy czyszczeniu twarzy, przy maseczce. Z tego, co wiem, tak jest nadal – regulacja brwi kosztuje zwykle 10 czy 15 zł, w wersji z henną – 20 do 30 zł, trwa moment… i zwykle nie przynosi dobrych rezultatów. Ale tego człowiek się dowiaduje, kiedy pójdzie na profesjonalny zabieg regulacji brwi.

Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz zjawiłam się w arkadyjskiej Sephorze z zamiarem poddania się regulacji brwi w brow barze prowadzonym przez firmę Benefit. Trwający 20 minut zabieg kosztował 65 zł i stwierdziłam, że to pewnie gruba przesada, ale raz warto iść, żeby potem ewentualnie krytykować. Od tej pory chodzę w zasadzie tylko tam. Jak dla mnie, nie ma lepszych specjalistów od brwi.

Benefit brow bar: jak to wygląda

Najpierw w miarę potrzeby brwi są podcinane. Następnie zaczyna się właściwa regulacja brwi – niepotrzebne włoski są smarowane woskiem, a następnie usuwane przy pomocy papierowego paska. Trwa to dłuższy czas. Na koniec skóra jest smarowana łagodzącym żelem. Brwi są następnie podkreślane żelem do brwi i rozświetlaczem, a ewentualne zaczerwienienia pokrywane lekkim korektorem. I tak, jest to doskonały sposób na namówienie do kupna tych wszystkich kosmetyków – chociaż ja często rezygnuję z malowania, jeśli prosto z Arkadii jadę do domu.

Kształt brwi jest dobierany indywidualnie – tak, żeby jak najlepiej pasować do rysów twarzy. To mi odpowiada, bo nie muszę sama się nad tym zastanawiać. Nie muszę też mierzyć, przycinać samej, szarpać skóry pęsetą. Specjalnie na potrzeby tego tekstu zapuściłam brwi ponad wszelką miarę, żeby lepiej pokazać Wam różnicę. Zwykle nie doprowadzam się aż do takiego stanu – chodzę do Sephory na regulację raz na jakieś 4-5 tygodni. To wystarcza, żeby jeszcze nie straszyć.

Benefit brow bar: podsumowanie

Podsumowując: tak, DROGO w porównaniu z „normalną” ceną z salonów kosmetycznych. Ale alternatywą jest samodzielne męczenie się bez gwarancji idealnych efektów (chyba, że jest się KatOsu – ale jej metoda jest dla mnie o wiele za skomplikowana) albo trochę nierówne, z grubsza tylko wyregulowane brwi. Ja wybieram regulowanie brwi w brow barze Benefit – i bardzo pozdrawiam Kasię z Arkadii!