Jeszcze parę lat temu olejki w pielęgnacji w ogóle u mnie nie istniały, bo wierzyłam, że cera tłusta nie potrzebuje, a wręcz nie znosi takiej formuły. Nie jest to prawda, ale człowiek uczy się całe życie – i bardzo dobrze, bo dlatego mogę Wam dziś pokazać moje ulubione olejki do mycia twarzy.

Zgodnie z mottem mojego bloga, nie będzie cukierkowo i poza tymi dobrymi, wartymi pieniędzy, pokażę Wam też dwa, co do których mam zastrzeżenia. Nie znaczy to jednak, że są całkowicie niedobre i że nikt nie powinien ich dotykać. Nie ma kosmetyków idealnych, są tylko idealnie dobrane. Może się w ogóle okazać, że nie lubisz olejków do mycia twarzy – i to też dobrze.

Olejki do mycia twarzy: jak stosować

To, że lubię olejki do mycia twarzy nie znaczy, że wiem o nich wszystko. Dlatego poprosiłam o wypowiedź Agnieszkę Zielińską – Skin Ekspert. Jeśli chcesz się więcej o niej dowiedzieć, kliknij tutaj.

A teraz o tym, jak stosować olejki do mycia twarzy:

OCM czyli Oil Cleansing Method polega na połączeniu oczyszczania olejem i preparatem do mycia z wodą. Zaczynamy oczyszczanie od wyboru czystego oleju, masujemy nim twarz, aby nasz makijaż i brud na skórze się połączył z olejem, a następnie zmywamy całość łagodnym preparatem do mycia twarzy z wodą. Co nam daje taka metoda? Łagodne, ale dokładne oczyszczenie skóry. Ważną rzeczą, o której musimy pamiętać jest fakt, że olej w czystej postaci zmywamy dodatkowym produktem. By mieć pewność, że proces nie narusza bariery hydrolipidowej, nie powinnyśmy używać do tego ściereczek czy podobnych akcesoriów a łagodnego żelu myjącego. Ponieważ olej jest zmywany dodatkowo żelem, z metody tej może skorzystać każdy typ skóry.

Olejki do mycia twarzy: w czym mogą pomóc?

Ze względu na zawartość niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, oleje są w stanie uzupełnić brakujące lipidy w skórze. Lipidy te codziennie wypłukujemy i wymywamy ze skóry używając nie do końca dobrych produktów do demakijażu, mycia skóry. Dzięki natłuszczeniu skóry zapobiegamy nadmiernej utracie wody, przez co skóra jest bardziej miękka, gładka, elastyczna.
Wybieramy oleje ze względu na ich skład i zawartość NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe), mówiąc w uproszczeniu kwasy omega 3,6,9. Różne oleje maja ich różną zawartość, co dla skóry ma znaczenie. Jeśli wybierzemy olej o niskiej zawartości NNKT (jak np. olej kokosowy) po początkowej poprawie stanu skóry, doczekamy się wysuszenia, złuszczenia, czyli pogorszenia stanu skóry. Powinniśmy tez wybierać oleje zimnotłoczone i nierafinowane – są bogatsze w składzie, niestety dzięki temu też ich naturalny zapach jest bardziej intensywny.

Olejki do mycia twarzy: moi ulubieńcy

Przez ostatnie kilkanaście miesięcy przetestowałam masę kosmetyków, w tym kilka różnych olejków do mycia twarzy. Jedne polubiłam bardziej, drugie mniej – oto moja subiektywna lista tych super i tych, do których nie wrócę.

Olejek Origins Modern Friction – delikatny, przyjemny w stosowaniu, chociaż opakowanie nie jest wygodne. Więcej o nim pisałam tutaj.  Nie wiem, dlaczego nie ma go teraz w Sephorze, na amerykańskiej stronie Origins jest do kupienia.

Olejek Creamy Moringa For You – kosmetyk naturalny, o bardzo krótkim składzie. Jeden z najlepszych, jakich używałam, chociaż opakowanie mogłoby być wygodniejsze. A może to moje przyzwyczajenie do plastikowej butelki z pompką? Więcej o nim tutaj.

Olejek Resibo – chyba pierwszy olejek do mycia twarzy, jakiego użyłam (tak!). Marka Resibo zrobiła świetny ruch, oferując go w zestawie ze ściereczką do twarzy, bo to w naturalny sposób buduje dobre nawyki, jak chodzi o zmywanie olejku z twarzy (nie zgadzam się tutaj z Agnieszką Zielińską, bo moim zdaniem ściereczki są bardzo dobre, ale to rzecz osobista, zależna też od typu skóry). Na pewno jeszcze do niego wrócę. Więcej o nim tutaj.

Olejek Kiehl’s Midnight Recovery Cleansing Oil – super wydajny, w wygodnej butelce z pompką, o przyjemnym zapachu. Więcej o nim tutaj.

Olejek Ziaja GdanSkin – zobaczyłam reklamę tej serii, będąc w Sopocie, więc od razu mi się dobrze skojarzyła. Sprawdziłam składy i kupiłam między innymi ten olejek. Niestety, nie polubiłam go. Ma konsystencję wody, więc wylewa się z dłoni, trudno go zemulgować i rozprowadzić. Producent sam zaznacza, żeby trzymać go z daleka od oczu, więc jak chodzi o demakijaż, dla dziewczyn malujących oczy będzie do niczego. Z demakijażem twarzy radzi sobie średnio – miałam na sobie tylko krem CC, puder i róż, a mimo zawziętego mycia olejkiem, na ręczniku zostało jeszcze trochę smug z makijażu. Do mycia twarzy nie nadaje się wcale.

Olejek Bielenda Botanic Spa Rituals (olejek z pestek malin + melisa) – mimo bardzo dobrego składu, jest to mocno perfumowane mleczko do twarzy, a nie żaden olejek. Gęste, treściwe; jeśli ktoś to lubi, to świetnie, ale dla mnie to ostatni kosmetyk, jaki świadomie włączyłabym do mojej codziennej pielęgnacji. Nie rozumiem też, po co jest tak intensywnie perfumowane aromatem malin – tonik z tej serii nie ma tego samego zapachu.

Olejki do mycia twarzy: do jakiej cery są dobre?

Zdaniem Agnieszki Zielińskiej, każda skóra może sięgać po oleje w pielęgnacji. Każdy z nas w trakcie codziennego funkcjonowania narusza barierę hydrolipidową i każdemu z nas oleje pomogą ją odbudować. Jednak trzeba do nich podejść ostrożnie, gdy mamy skórę bardzo tłustą/trądzikową i paradoksalnie też bardzo wrażliwą/atopową. Typowymi olejami komedogennymi jest olej kokosowy, lniany, z zarodków pszenicy, awokado, z moreli, z pestek winogron, ale dużo zależy od skóry i jej pielęgnacji, zdarza się, że olej uznawany za niekomedogenny (jak arganowy) zatykał skórę.

Olejki do mycia twarzy: kontrowersje

Problem, który się pojawia (i stąd obiekcje dr Chlebus czy dr Noszczyk) to fakt, że rzucamy się na dany trend nie zachowując umiaru. Czyli np. osoby ze skórą trądzikową rzucają wszystkie inne elementy pielęgnacji licząc, że same oleje jej pomogą. To duży błąd. Przy skórze tłustej oleje stosujemy czasowo, następnie łączymy z działaniami zmniejszającymi objawy trądziku/tłustości skóry, z kolei przy skórze bardzo wrażliwej/atopowej stosujemy oleje dawkując je, bo często stosowanie codzienne może na początku zaostrzyć objawy – trochę na zasadzie za dużo szczęścia na raz.

Najbardziej szkodliwym wyborem według Agnieszki Zielińskiej jest olej kokosowy, który zapoczątkował trend na oleje. Olej kokosowy jest olejem należącym do grupy o najmniejszej zawartości NNKT. Jego skład to głównie kwasy nasycone (80-90 % składu, głownie kwas laurynowy, kwas mirystynowy, kwas palmitynowy). Jednocześnie jest olejem tworzącym okluzję ciągłą. W dużym uproszczeniu uniemożliwia skórze prawidłową wymianę gazową (potocznie nie pozwala skórze oddychać), nie dopuszcza do przeznaskórkowej utraty wody, co w pierwszym momencie stosowania jest korzystne, ale w długim okresie czasu zaczyna doprowadzać do wysuszenia skóry. Jest to olej również komedogenny, czyli zatykający ujścia mieszków włosowych (pory).

A ty, lubisz olejki do mycia twarzy? Napisz mi, który sprawdził się u Ciebie najlepiej.

Photo by Holger Link on Unsplash