Może zauważyłaś, że od jakiegoś czasu w wielu sklepach jedną z opcji płatności jest PayPo. To forma odroczonej płatności – potencjalnie bardziej korzystna niż karta kredytowa. Kartę ma się ciągle, trzeba codziennie pilnować, ile się wydało, kiedy trzeba spłacić niezbędne minimum, no i szczególnie w obecnej sytuacji gospodarczej – nie każdy klient banku może wystąpić o kartę kredytową. Z kolei PayPo jest dostępne dla każdego – i jeśli dobrze to rozegrasz, nie będzie kosztować Cię ani złotówki. Ale do rzeczy – co to jest i jak działa PayPo?

Po co jest PayPo?

Niejeden raz korzystałam z promocji w sklepach. Nic nie poradzę, lubię tę optymalizację, lubię uczucie dobrze zrobionego interesu, kiedy moje zamówienie, np. w perfumerii Sephora, jest o kilkadziesiąt procent tańsze. Tym bardziej ma się wtedy ochotę kupić więcej – nie zawsze dla siebie, bo kupowanie prezentów dla bliskich przez cały rok to rozsądne podejście do dysponowania budżetem.

Ale czasem jest też tak, że w kilku sklepach są ciekawe oferty – promocje w Sephorze, rabaty w Mohito, przecena w eObuwie, a Ty zwyczajnie nie masz tylu środków na koncie. Co robić? I tu wchodzi PayPo, całe na biało.

Jak korzystać z PayPo?

Korzystanie z PayPo jest proste – wystarczy wybrać PayPo jako formę płatności, podać dane (raz, potem wystarczy kod SMS), a potem oczekiwać na zamówienie. Jego koszt opłaca PayPo – a Ty możesz na spokojnie zastanowić się, co z tego, co przyszło w paczce, zostaje, a co lepiej zwrócić. Masz na to 30 dni – to cały miesiąc na przymierzenie butów w zestawie ze wszystkimi ubraniami, które chcesz z nimi nosić, na upewnienie się, że sukienka, którą widziałaś u koleżanki, na Tobie leży równie dobrze i że nie masz już czegoś podobnego w szafie. Po tym czasie spłacasz zakupy – ale tylko te, które zatrzymałaś. Reszta wraca do sklepu i już.

Ile kosztuje korzystanie z PayPo?

Jeśli dobrze to rozegrasz, to PayPo jest darmowe – jak napisałam wyżej, masz 30 dni na zastanowienie się nad zamówionymi rzeczami, a w takim czasie nawet najmniej zdecydowana osoba podejmie jakąś decyzję. To też moment na sprawdzenie, czy przypadkiem gdzieś nie pojawiło się coś, co masz wyżej na liście marzeń – bo może warto zwrócić mniej pożądane ciuchy, zamówione pod wpływem impulsu, a pieniądze wydać na wymarzoną torebkę?

Czy PayPo jest bezpieczne?

Kiedyś zakupy przez internet wiązały się z ryzykiem – nie dość, że zamówione ubrania czy dodatki mogły nie pasować, to paczka mogła też zaginąć. Te czasy w zasadzie już za nami, bo każdy szanujący się sklep na bieżąco wysyła informacje o każdej zmianie w statusie przesyłki i zagubienia przesyłek to rzadkość, ale dla wielu osób skuteczną metodą zabezpieczenia paczki jest nadal płatność za pobraniem. Nie znoszę tego i nie korzystałam z tego od lat – bo kurier nigdy nie ma wydać i nigdy nie poczeka. W dobie wszechobecnych paczkomatów, o wiele lepiej jest zapłacić z góry – na przykład przez PayPo – i spokojnie udać się po paczkę w dogodnym terminie.

Jeśli natomiast martwisz się o to, że PayPo gdzieś zniknie, a Ty zostaniesz z kłopotem – PayPo to firma zarejestrowana w Polsce, wpisana do rejestrów prowadzonych przez Komisję Nadzoru Finansowego. Współpracuje z kilkudziesięcioma tysiącami sklepów, ma jasno określoną strukturę. W skrócie: to nie jest firma-krzak. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że jeśli PayPo jest dostępne jako forma płatności w jakimś sklepie, to dodatkowo uwiarygadnia ten sklep (wiadomo, największe znają wszyscy, ale nawet ja nie o wszystkich słyszałam).

Korzystanie z PayPo, jeśli zachowasz rozwagę, to rozsądne wyjście – bo nie blokujesz własnych środków na koncie, a możesz robić zakupy w zaciszu domu, w dobrych cenach, na spokojnie.

Artykuł powstał we współpracy z PayPo. Nie wpłynęło to na moje opinie.