Odkąd pamiętam, zawsze pisałam w moich poradnikach, że najpewniejszym sposobem oceny oryginalności torebki Louis Vuitton jest obejrzenie wszywki z logo i wszywki z kodem. W zależności od modelu, umiejscowienie jednego i drugiego się zmienia, ale zarówno kształt fontu, jak i kompozycja kodu produkcji są od lat niezmienne. To ostatnie właśnie się zdezaktualizowało, bo torebki i akcesoria skórzane produkowane po 1 marca 2021 nie mają już wszywek ani wytłoczeń z kodem produkcji.

Zmiany od 1 marca 2021

To znacząca zmiana, która moim zdaniem nie jest krokiem w dobrym kierunku. Nie znaczy to, że wszystkie poradniki w internecie tracą ważność, bo rynek używanych torebek Louis Vuitton jest spory i na pewno nadal będzie ich wiele w obiegu. Ale udowodnienie oryginalności torebki wyprodukowanej po 1 marca 2021 będzie trudniejsze.

Wszywki (wytłoczenia) z kodem produkcji zostały bowiem zastąpione przez chipy RFID. Są małe, to nie jest chip wielkości karty SIM, więc są niewidoczne, wszyte gdzieś wewnątrz torebki, portfela, kosmetyczki. JEDYNE (w tej chwili, ale wyobrażam sobie, że to nie ulegnie zmianie) miejsce, gdzie można taki chip odczytać, to butik Louis Vuitton. Widać to na poniższym wideo:

 

View this post on Instagram

 

A post shared by DLV (@dlouisv.co)

Doprecyzuję: telefon z odpowiednim oprogramowaniem poradzi sobie ze znalezieniem chipa w torebce Louis Vuitton, ale to, co odczyta, będzie tylko ciągiem znaków, a nie datą i miejscem produkcji.

Czy chipy RFID są bezpieczne?

Zapewne wiele osób będzie się zastanawiać nad tym, czy obecność chipa w torebce nie oznacza, że ktoś śledzi nasze kroki i zachowania. Nie, bo do zbierania i zapisywania czy transmitowania danych chip musiałby mieć zasilanie. To, co jest instalowane (z braku lepszego słowa) w torebkach i akcesoriach, to urządzenie, którego dane zostały zapisane w fabryce i można je odczytać w salonie, ale nie będzie gromadzić nowych danych.

Swoją drogą, używanie chipów RFID przez marki luksusowe nie jest niczym nowym – marka Moncler używa ich do oznaczania swoich ubrań od 2016 roku. Dzięki temu kurtki, płaszcze czy kamizelki Moncler można łatwo zidentyfikować jako oryginalne. Piszę „łatwo”, bo każdy może to zrobić, rejestrując się na stronie code.moncler.com.

Z chipów RFID korzysta też od prawie 10 lat Burberry, ale działają one inaczej niż w przypadku Moncler czy teraz Louis Vuitton, bo służą do optymalizacji logistyki sklepowej i do uruchamiana specjalnych funkcji, jak wideo zza kulis pokazów itd. Przepisy unijne wymagają, żeby klient został powiadomiony o tym, że produkt, który kupuje, jest wyposażony w chip RFID i dlatego zapewne Burberry skrupulatnie opisuje sposób wykorzystania chipów na swojej stronie: https://us.burberry.com/legal-cookies/privacy-policy/rfid/

Jak na razie, nie znalazłam na stronach Louis Vuitton informacji na temat wykorzystania przez nich tej technologii.

Jak teraz oceniać oryginalność?

W przypadku produktów powstałych przed 1 marca 2021, nie ma żadnego problemu, bo zastosowanie mają stare zasady. Co do nowości – co prawda kod produkcji nie jest jedyną metodą rozpoznawania oryginalności, ale na pewno pomaga, więc upatruję tu problemów zarówno dla niezależnych konsultantów, jak i sklepów czy platform, zajmujących się sprzedażą używanych torebek Louis Vuitton czy innych akcesoriów.

Moim zdaniem, celem marki Louis Vuitton jest ukrócenie handlu używanymi produktami tej marki. Wskazuje na to zarówno brak możliwości odczytania kodu poza butikiem, jak i brak możliwości wystąpienia do butiku z prośbą o odczytanie kodu i ocenę oryginalności produktu. Pracownicy butików będą odczytywać kod tylko, jeśli towar będzie zwracany do butiku – w każdym razie taki jest stan wiedzy w kwietniu 2021, kiedy piszę ten tekst.

torebka louis vuitton bez kodu 01

Czy chipy RFID da się podrobić?

To zależy. Da się umieścić w torebce – podróbce jakiś chip RFID. Kilka miesięcy temu marka Louis Vuitton odkryła szajkę zajmującą się produkcją podróbek. Torebki i inne akcesoria przez nich produkowane były wyposażone w chipy RFID – i to na kilka miesięcy przed tym, zanim takie rozwiązanie wdrożono globalnie w fabrykach marki Louis Vuitton.

Tyle tylko, że te chipy po zeskanowaniu przenosiły na stronę Louis Vuitton, a dokładniej – na podstronę z produktem, którego podróbkę skanowano. Tak się nie dzieje w przypadku oryginału, więc nawet mimo obecności chipa, da się rozpoznać podróbkę.

A co z odsprzedażą?

Odsprzedaż elementów torebek, jak saszetka Louis Vuitton, jest częstym rozwiązaniem – pisałam o tym niedawno. Ponieważ teraz, jak czytałam na kilku forach, oznaczona jest tylko torebka „główna” a nie dodatki, to trudno będzie udowodnić oryginalność i pochodzenie akcesoriów. Co za tym idzie, osoby kupujące torebki teraz raczej nie będą chciały sprzedawać elementów kompletu, bo będzie to utrudnione.