Jakiś czas temu zachwycałam się Volvo V90 Cross Country. Niestety, jestem do niego za niska. Dziś coś bardziej dopasowanego do mojego wzrostu – Volvo V60. Zapraszam!

Volvo V60 test: bagażnik

Bagażnik zasługuje wyłącznie na pochwały, bo ma imponującą pojemność 529 litrów. O ile nie weźmiesz wersji z kołem zapasowym, bo wtedy bagażnik maleje i ma poniżej 500 litrów. Wiem, jest silna frakcja fanów koła zapasowego, ale tak z ręką na sercu, ile razy w życiu zdarzyło Ci się je zmieniać? Mnie nigdy.

W bagażniku jest masa sprytnych rozwiązań – nie tylko haczyki, ale też składana podłoga, która ułatwi przewiezienie mniejszych zakupów bez obaw o to, że rozbiegną się w głąb. Jest też elastyczna listwa do zabezpieczenia drobnych zakupów – ja zwykle używam takiej listwy w samochodzie do zabezpieczenia butelki wina. Sądząc po stanie tej, ktoś zabezpieczał nią skrzynkę wina. Tak się tego nie robi.

Volvo V60 test: wnętrze

Odkąd nie trzeba już mieć kluczyka w stacyjce, producenci samochodów wymyślają różne sposoby na uruchomienie samochodu. Czasem jest to przełącznik gdzieś w miejscu stacyjki, czasem tylko dyskretny przycisk start/stop, a Volvo ma pokrętło. Co prawda nigdy dotąd nie zdarzyło mi się nacisnąć przypadkiem takiego przycisku, ale pokrętło to dobry pomysł.

Cała konsola centralna jest bardzo dobrze rozplanowana – w uchwytach na kubki trzymam czasem telefon, a nie tylko butelkę z wodą. Są dwa wejścia USB i gniazdo 12V. Bardzo dobrze, ale nie da się mieć USB z tyłu samochodu, co uważam za pewien błąd, bo jednak jest to auto na wskroś rodzinne i młodzież na pewno będzie chciała podładować komórkę czy tablet.

Konsolę centralną można zasłonić – o, tak. Ale czy zdarza Ci się nie mieć ze sobą niczego w samochodzie, niczego nie potrzebować położyć? Ja zawsze mam ze sobą kilka niezbędnych drobiazgów.

Volvo V60 test: prowadzenie

Polski Kamyk i Mister303 pytają na Youtube, jak prowadzi się V60. No, jedzie. To wersja z silnikiem D4, czyli studziewięćdziesięciokonnym dieslem, ale nie oczekuję po tym samochodzie sportowych doznań. Jest jednak cichy i przyjemny w mieście, a na obwodnicy bardzo ekonomiczny. W jeździe pozamiejskiej można osiągnąć jakieś 5 litrów na setkę, w cyklu mieszanym – bliżej ośmiu.

Maks Polarski na Instagramie pyta, czy V60 jest wygodniejsze od XC60. Nie umiem powiedzieć. Dla kogoś kombi jest lepsze, np. dlatego, że jest niski albo ma psa, który jeździ w bagażniku, kto inny będzie wolał wyższy punkt widzenia w crossoverze. Mogę jednak powiedzieć, że dla osoby mojego wzrostu, czyli metr sześćdziesiąt, ten model będzie lepszy niż V90, które jest jednym z najpiękniejszych samochodów, jakimi jeździłam, ale co z tego, jeśli na każdym skrzyżowaniu musiałam udawać surykatkę, żeby wyjrzeć zza słupka A i wielgachnego lusterka.

Volvo V60 test: systemy

Uwielbiam jeździć Volvo, bo systemy wspomagające kierowcę nie są upierdliwe. Samochód nie wyrywa mi kierownicy z rąk, nie mruga i nie piszczy, kiedy zjadę z pasa czy zanadto zbliżę się do samochodu przede mną. Na wyświetlaczu na szybie widzę moją prędkość, aktualne ograniczenie i ewentualne ostrzeżenie przed pojazdem z przodu – tyle danych to moim zdaniem sensowna ilość, da się to ogarnąć spojrzeniem. Jest też aktywny tempomat z systemem Pilot Assist, o którym opowiadałam już w teście XC40. Ustawiasz prędkość, odległość od samochodu z przodu i jedziesz. Wspaniałe narzędzie, bardzo ułatwiające podróże.

Sam system inforozrywki zamknięty w pionowym wyświetlaczu to jeden z najlepszych na rynku, moim zdaniem. Jeśli nie lubisz domyślnej nawigacji, masz możliwość podłączenia telefonu z Android Auto albo Apple Car Play, a liczne funkcje są dostępne po przesunięciu ekranu w lewo lub w prawo.

Najczęściej korzystałam z kamery – nie lubię, kiedy patrzę na mój samochód na parkingu pod centrum handlowym i widzę, że nie stoi idealnie równolegle do linii na podłodze. Kamera 360 to świetna pomoc.

Volvo V60 test: podsumowanie

Wychodząc od przyjaciółki, powiedziałam, że Volvo V60 to typowy samochód dla mamuśki – pakowne, rozsądne kombi. W dodatku w dieslu. Z kolei na Instagramie Czuczudepanda napisała mi, że kiedyś myślała, że po trzydziestce będzie już stateczną panią w Volvo. Coś jest na rzeczy.

Kombi uważam za auta bardziej praktyczne niż crossovery, chociaż często to crossovery dają mi więcej frajdy z jazdy. A Ty, co wolisz? Daj mi znać w komentarzu.