Naszło mnie na dywagacje filozoficzne. Zwykle mi się to nie zdarza – raczej działam niż rozważam, no i moje życie nie jest na tyle „na krawędzi”, żebym musiała podejmować jakieś skrajne decyzje. Ale tak się złożyło, że książki, które ostatnio czytałam, mają cechę wspólną: mówią o odwadze. Nie tylko takiej, o jakiej pewnie myślisz, w rodzaju walki zbrojnej z wrogiem.

Walka pojawia się w książce Tani Szabo „Piękna i odważna. Ulubiona agentka Churchilla”. Dwudziestodwuletnia dziewczyna, po matce Francuzka, po ojcu Angielka, zgłasza się do Special Operations Executive. Przechodzi szkolenia i w kwietniu 1944 roku przedostaje się ze spadochronem do Francji. Samotnie lub z pomocą francuskich przyjaciół z Résistance wykonuje niebezpieczne misje. Gromadzi informacje o budowie wyrzutni rakiet skierowanych na Londyn, między innymi w pilnie strzeżonej przez Niemców strefie zakazanej. Sama idea wcielania się w kogoś innego, bycia szpiegiem, jest dla mnie bardzo ciekawa, książki o szpiegach czytam z wielką przyjemnością. Ponieważ książkę pisała córka bohaterki, niestety jest moim zdaniem przegadana. O wiele za dużo jest też nawiązań do tego, co się dopiero wydarzy, co kto komu opowie za 20 lat. Ale nie czarujmy się: dzięki ludziom takim, jak Violette Szabo wojna skończyła się tak, jak się skończyła a nie inaczej. Młoda dziewczyna – 22 lata to średnio połowa studiów, początek dorosłości – zostawiła rodziców, rodzeństwo, dziecko, swój świat, żeby walczyć z nazistami.

Zostawianie świata to też motyw drugiej książki, którą przeczytałam kilka dni temu – „Żyjemy jeno w snach o sobie” Beaty Bużan. Wojenna zawierucha dotknęła miliony ludzi, zmieniła plany, zabrała najbliższych, zabrała dom. Wielu ludzi było jednak w stanie znaleźć w tej koszmarnej sytuacji plusy, zacząć życie na nowo. Tak właśnie robi Helena, bohaterka opartej na faktach książki. Od bękarta ze wsi gdzieś pośrodku niczego do szanowanej matki i żony – jasne, da się, ale za jaką cenę? Ta książka też jest pisana przez członka rodziny bohaterki – a dokładniej, przez jej wnuczkę. Beata Bużan poskładała pracowicie kawałki danych, plastycznie opisała przeżycia swojej przodkini. Uniknęła odpowiedzi na pytanie o to, czy warto było – bo też trudno byłoby na takie pytanie odpowiedzieć.

Obie postaci, Violette i Helena, wywróciły swoje życie do góry nogami. Przez wojnę, ale też dla lepszej przyszłości – nie tylko (a może w ogóle nie) swojej własnej. Biorąc pod uwagę ich dalsze losy, czy wykazały się odwagą, czy myliły ją z czymś innym? Dalej nie wiem. I nie wiem, jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji. Ale cieszę się, że każda z tych książek skłoniła mnie do refleksji.

Żyjemy jeno w snach o sobie – Beata Bużan, wyd. Novae Res
Piękna i odważna. Ulubiona agentka Churchilla – Tania Szabo, wyd. Bellona