Znacie na pewno te facebookowe wydarzenia typu „52 książki w 2016 roku”. Nie dopisałam się do żadnego z nich. Nie dlatego, że nie czytam, ale dlatego, że uważam, że czytanie nie powinno być na czas. I mówię to z perspektywy osoby, która bez problemu przeczyta 500-stronicową książkę w jedno popołudnie.

Bywa jednak tak, że w ciągu tygodnia nie ma czasu na czytanie albo trzeba nadrobić chociaż gazety i tygodniki, żeby nie wyjść na ignoranta, kiedy ktoś zacznie dyskusję o polityce czy gospodarce. Za to weekend to czas, kiedy spokojnie można otworzyć książkę, zrobić sobie herbatę i oddać się lekturze. Albo czytać, mieszając risotto w garnku.

W każdym razie, postanowiłam pisać tutaj o książkach, które przeczytałam (albo właśnie czytam) i polecam. Dziś „Sokół i jaskółka” Borisa Akunina, który zasłynął serią o Eraście Fandorinie. Tutaj zaczyna się współcześnie, ale historia szybko przenosi się wstecz w czasie – a cała książka jest typową powieścią przygodową. Obstawiam też pewną dozę romansu, ale dopiero dotarłam do tej części. „Jaskółka” nie jest literaturą wyrafinowaną ani erudycyjną, wymaga minimalnego skupienia, chociaż mimochodem dowiadujemy się i o filozofii, i o religii, i o tym, jak wyglądało podróżowanie na statku w czasach dawniejszych. Akunin to doskonały opowiadacz, jego historie są ciekawie napisane, zabawne, a stali czytelnicy na pewno docenią fakt nawiązania do Fandorina.

„Sokół i jaskółka” Borisa Akunina ukazała się już jakiś czas temu, więc może być przeceniona. Cena nominalna to 34,90 zł, ale w księgarni Matras znalazłam ten tytuł za 29,20 zł.