Raz na jakiś czas zaglądam na różne fora kosmetyczne. Na jednych zostaję na dłużej, na innych krócej. Zwykle mało się odzywam, ale czytam dyskusje, żeby być na bieżąco nie tylko z moim spojrzeniem na kosmetyki, ale też z tym, co myślą inni.

Czasem natykam się na dyskusje o tym, jakie to wielkie koncerny są a priori złe, bo złe (i wielkie), lepiej wspierać małe, niezależne marki. Osobiście uważam, że lepiej używać tych produktów, które nam odpowiadają pod względem działania, ceny i dostępności, ale każdy sam ustala, co jest najważniejsze w jego przypadku.

Czy Le Labo to mała, niszowa marka?

No i całkiem niedawno czytałam dyskusję o tym, jak to Estee Lauder to marka mocno nudna, nic tam ciekawego, w ogóle kto jeszcze tego używa, phi. I potem ta sama osoba opowiadała o tym, jak to perfumy też tylko niszowe, np. bardzo lubi Le Labo. Nie kwestionuję tego – Le Labo ma bardzo ciekawą filozofię, w manifeście marki wspomniany jest Henry David Thoreau, pisarz i filozof. Z rzeczy bliższych współczesności (i zapewne lepiej znanych ogółowi) – świece zapachowe Le Labo pojawiają się w teledysku Beyonce.

le labo

Tyle tylko, że Le Labo od 2014 roku jest własnością koncernu Estee Lauder. Nie wpływa to na moją ocenę marki, tak samo jak to, że L’Oreal był przez 11 lat właścicielem The Body Shop nie wpłynęło na moją ocenę kosmetyków The Body Shop. Lubiłam je 20 lat temu, lubiłam 10 lat temu, lubię dziś – kiedy marka należy do brazylijskiego koncernu Natura. Ale odeszłam od tematu. Wróćmy do ELC, czyli Estee Lauder Companies.

Jakie marki należą do koncernu Estee Lauder?

Podejrzewam, że wszyscy wiedzą, że koncern Estee Lauder jest właścicielem nie tylko marki kosmetyków Estee Lauder (kolorowych, pielęgnacyjnych i perfum), ale też marki Clinique. Do tego dochodzi marka Origins – znana w Polsce, chociaż nie tak dobrze, jak Clinique. Kolejne marki ELC to Glamglow – znana przede wszystkim z ładnie opakowanych masek do twarzy, Bobbi Brown – głównie kolorówka, ale też trochę wysoko wycenionej pielęgnacji, La Mer – opisywane jak najlepsza rzecz od czasu krojonego chleba poprawne, ale nieproporcjonalnie drogie kosmetyki (miałam olejek do twarzy La Mer i nie mówię, że był zły, ale da się znaleźć kosmetyki o podobnym działaniu za ułamek ceny czegokolwiek z oferty La Mer).


Z najnowszych zakupów warto wspomnieć o The Ordinary / Deciem – tak, firma nieżyjącego już Brandona Truaxe też jest obecnie zarządzana przez ELC. OK, tutaj chyba potrzebne jest parę słów wyjaśnienia, bo kosmetyki The Ordinary to jeden z bestsellerów od lat, wywołują masę emocji.

No to tak: Brandon Truaxe sprzedał w 2017 roku Estee Lauder Companies 28% (według innych źródeł – 29%) udziałów w swojej firmie (Deciem The Abnormal Beauty Company). Miało to na celu dofinansowanie firmy, która padła ofiarą własnego sukcesu – kosmetyki The Ordinary były ciągle wyprzedane, trzeba było na nie polować, bo produkcja nie nadążała za popytem.

W 2019 roku Truaxe zmarł – okoliczności są niejasne, podobnie jak nie do końca zrozumiałe są jego posunięcia poprzedzające śmierć. Wskutek tego, członkami zarządu zostali Andrew Ross (z ELC) oraz Pasquale Cusano (długoletni partner biznesowy Truaxe). W lutym 2021 roku ELC ogłosiło, że planuje zwiększyć swoje udziały w Deciem do 76%, co da im w zasadzie wyłączność w podejmowaniu decyzji o dalszych losach marki.

forbes estee lauder the ordinary

Do ELC należy też marka Jo Malone – ładne, nienarzucające się perfumy, które można miksować, zapachy do domu, etc. Mam słabość do tej marki, bo odpowiada ona bardzo mojej estetyce. Co ciekawe, marka nie należy do jej założycielki (czyli Jo Malone właśnie, Brytyjki) od roku 1999, chociaż do 2006 Jo Malone była dyrektor kreatywną marki. Zaraz po tym, jak skończył się jej zakaz konkurencji, otworzyła kolejną markę – Jo Loves – która zajmuje się dokładnie tym samym, co poprzednia. Nawet estetyka opakowań jest zbliżona.

Na marginesie, jeśli perspektywa płacenia kilkuset złotych za butelkę perfum do Ciebie nie przemawia, Jo Malone (osoba, nie marka) ma też kolekcję dla sklepów Zara. Nadal można kupić zestawy miniaturek czy świec.


Marki, o których nie wspomniałam (a też należały do Estee Lauder)

Fanki makijażu zapewne jeszcze opłakują markę Becca. Przyznaję, o makijażu wiem mało, bo mnie nie interesuje, ale miałam kilka kosmetyków Becca dzięki uprzejmości Sephory i wspominam je bardzo dobrze. Niestety, pandemia sprawiła, że podjęto decyzje o zamknięciu marki Becca.

Kolejną niedawną ofiarą pandemii wśród marek ELC jest Rodin olio lusso – marka kosmetyków do pielęgnacji, założona przez modelkę Lindę Russo. Minimalistyczne opakowania i podejście „less is more” nie wytrzymały najwidoczniej konkurencji na rynku. Jesienią 2021 roku ma się pojawić kolekcja kapsułowa we współpracy z Jo Malone.

Od dawna nie ma też marki Prescriptives, kiedyś uwielbianej przez fanki makijażu – i perfum. Ich zapach Calyx, który miał premierę w 1987 roku, zniknął z rynku po zakończeniu produkcji, żeby po jakimś czasie (i drobnej reformulacji, sądząc po opisie na Fragrantica) pojawić się ponownie… jako produkt marki Clinique.

perfumy calyx

Czego by nie mówić, Estee Lauder Companies to koncern, którego historia zaczęła się od jednego sklepu i kilku podstawowych produktów do pielęgnacji twarzy. Teraz duża część marek kosmetyków, które znamy, należy w całości lub części do ELC. Jeśli dzięki temu łatwiej nam kupować kosmetyki, więcej egzotycznych marek (jak koreański Dr Jart+) jest dostępnych globalnie, to moim zdaniem to tylko korzyść dla nas wszystkich.

kosmetyki estee lauder