Sieć kawiarnio-restauracji Paul poznałam rok temu, w Katarze. Jak wygląda lunch w Paul Polska?

O tym, że pierwszy lokal Paul Polska się otwiera, dowiedziałam się przypadkiem. Nie do końca jestem w grupie docelowej, bo nie lubię słodyczy i bardzo rzadko je jadam, ale na szczęście w Paul Polska można też zjeść coś na słono.

W karcie jest kilka sałat – ja od razu zdecydowałam się na sałatę nicejską, M. chciał caesar’s. Niestety, okazało się, że nie ma kurczaka. W tej sytuacji M. zamówił burgera. Miły kelner, ubrany – jak to w tej sieci – w strój nawiązujący do stroju piekarza, przyjął nasze zamówienie. Po chwili przyniósł nam zamówioną wodę, a potem moją sałatę. M. na swojego burgera czekał dobry kwadrans – co jest zrozumiałe, bo mięso musi zostać zgrillowane, ale poniekąd wymusiło to na mnie przyglądanie się sałacie. To drobny błąd, ale irytujący – kiedy razem przychodzi się na lunch, chce się go zjeść razem, żeby uniknąć sytuacji, w której jedna osoba je, a druga przygląda się jej talerzowi.

Moja sałata nicejska była naprawdę duża, co widać na zdjęciach. Myślę, że zjadłam co najmniej równowartość puszki tuńczyka, do tego masę sałaty, jajko, pomidora i garść oliwek. Byłam głodna, ale też sałata była niezła, chociaż jak dla mnie za mało w niej dressingu, który pomógłby się połączyć smakom. Nie jestem pewna, czy sałata była przygotowana wcześniej, czy dopiero po moim zamówieniu, dla tak czy owak, dressing można dodać na samym końcu, żeby sałata nie zwiędła.

Burger M. był spory, smaczny, podany z odrobiną sałaty i kilkoma ćwiartkami ziemniaków. M. ocenił, że mógłby dostać mniej mięsa i mniej bułki, ale więcej sałaty z dressingiem. Ale jest to ilość do najedzenia się, ale nie przejedzenia – a to moim zdaniem dobry trend w żywieniu restauracyjnym. Nie ma potrzeby rozpychać sobie żołądków.

Restauracje Paul w Katarze zwykle stoją gdzieś pośrodku food courtu i trudno mówić o spokoju. Tutaj mamy miejsce w centrum finansowym, cichsze i spokojniejsze. Z głośników płyną francuskie szlagiery, na ścianach tapeta imitująca półki w bibliotece.

Całość obiadu kosztowała niecałe 80 zł, wliczając 2 butelki wody. Dużo, mało? Każdy sam stawia sobie granice, jak chodzi o wydatki na jedzenie. Ja na pewno wrócę kiedyś do Paula – chcę spróbować caesar’s salad, może też placków ziemniaczanych z łososiem. Może wybierzemy się też z M. na śniadanie.

Paul Polska
ul. Emilii Plater 53, Warszawa
https://www.facebook.com/PAUL1889.Polska