Obiecuję, że na razie to ostatni post o kosmetykach Benefit, ale mam wrażenie, że z uwagi na duże podobieństwo podróbek do oryginałów (oraz dużą popularność marki) masa osób kupuje syf i potem opowiada, że Benefit jest nic nie wart. Podrabiany – na pewno.

Wszystko się zgadza – tak wyglądają pojedyncze cienie, z grubsza zgadzają się też kolory. Jest kolor Dandy Brandy, widoczny na spodzie pudełka – ale nie ma legalnie produkowanych cieni BEZ takiej naklejki, a to właśnie zaznacza sprzedawca: „Niektóre cienie mają naklejkę z informacją o kolorze na spodzie, a niektóre nie, widoczne na zdjęciu poniżej”. Sorry ziom, ale kupiłeś jakiś syf a nie Benefit.

I ostatni argument – cena. Te na aukcji kosztują 19.90 zł za sztukę, oryginalne – $18. To mniej więcej trzy razy tyle. Rozumiem, że nie wszyscy mieli zajęcia z ekonomii na uczelni, bo i nie wszyscy musieli – ale czy możliwe jest sprzedawanie z zyskiem jakiegoś produktu w cenie 3x niższej niż cena detaliczna w oficjalnym sklepie?

Przy okazji – Benefit dostępny jest w Polsce w sieci Sephora. Jeśli szukacie możliwości zakupów przez Internet, można składać zamówienia na oficjalnej stronie. Wysyłka do Polski kosztuje $7.48 i $2.49 za każdy przedmiot.