Prawie rok temu pisałam o podrabianej szmince Chanel Rouge Coco. Dziś o nieco innym rodzaju podróbki:

W zasadzie tu wszystko widać od razu – Chanel NIE ROBI takich ażurowych opakowań, a na kartoniku kolor jest zawsze wydrukowany także na froncie kartonika. Ale OK, spójrzmy dalej.

Legende nie ma numeru 169, tylko 11, co łatwo sprawdzić na stronie internetowej Chanel.

I dodatkowo, jeszcze coś:

Największa ilość dobrej woli nie przekona mnie, że czerwony to chłodny róż ze zdjęcia na stronie producenta. No i zostaje naklejka – z napisem Hydrabase i podwójną nazwą koloru – Escapade i Desert Rose. O dopisku o tym, że to próbka nie do sprzedaży nie wspominam, bo 1. jeszcze to nikogo nie powstrzymało od handlu na aukcjach i 2. tego rodzaju napis może być przez wielu podróbkowiczów traktowany jako potwierdzenie oryginalności i pretekst do wyjaśnienia „to dopiero wejdzie do sklepów, mąż sąsiadki brata psa pracuje w Chanelu i jako pracownik dostał”.

Przy okazji – jest też gorsza podróbka, udająca Hydrabase (obecnie niedostępna w ofercie, moim zdaniem wycofana już jakiś czas temu, ale widzę całkiem świeże recenzje na Wizażu, co mnie trochę przeraża). Tutaj też jest to podwójne nazewnictwo:

No i ta literówka (brak spacji między „a” a „levres”). I to koślawe logo.

Podsumowując – podróbki robią się niestety coraz bliższe wizualnie oryginałom, bo jeśli chodzi o skład, to może być w nich wszystko, utwardzony olej silnikowy też. Jeśli masz wątpliwości co do czegoś, co chcesz kupić, wyślij mi zdjęcia lub link do oferty mailem na podrobkowowielkie@gmail.com