Mamy listopad, więc najwyższa pora myśleć już o Bożym Narodzeniu – ale zanim Gwiazdka i prezenty, to będzie adwent i kalendarze adwentowe mogą iść w ruch. Przyznam szczerze, że do niedawna kojarzyłam je tylko z czekoladą – bo taki kalendarz dostawałam co roku jako dziecko. Co więcej, moja odporna na zachodnie mody (bo kalendarz przyjeżdżał razem z nią z Niemiec) ciotka wręczała mi go pod choinkę. Nie było tego złego, miałam 3 tygodnie na zjedzenie czekoladek w kształcie gwiazdek, butów Mikołaja itd. Chociaż czasem się zastanawiałam, dlaczego właśnie 24.

Chyba wszyscy wiedzą, że idea jest taka, żeby każdego dnia od 1 grudnia do 24 grudnia dostawać jeden drobiazg. Ale czy to ma sens?

Kalendarze adwentowe z kosmetykami – czy warto?

Wiele osób uważa, że takie kalendarze to sposób na sprzedanie czegoś niepotrzebnego i napędzanie konsumpcji. To jedna metoda patrzenia na to zjawisko. Ja uważam, że to dobra metoda na sprawienie komuś miłego prezentu (można też taki kalendarz kupić samej sobie, nikt tego nie sprawdza), a przy okazji na wypróbowanie wielu kosmetyków. Najczęściej jest tak, że mamy jakieś swoje ulubione preparaty do ciała, do twarzy, ulubioną kredkę do brwi itd., ale warto wiedzieć, co pojawiło się na rynku. Mini-pojemności, mini-opakowania to rozwiązanie pośrednie między rzucaniem się na głęboką wodę i kupowaniem pełnowymiarowego kosmetyku a testami w perfumerii. No i w dobie pandemii testy w perfumerii to średni pomysł.

Poza tym, mini-opakowania to doskonały sposób pakowania się na wakacje – jeśli masa i wymiary walizki są istotne, lepiej nie zabierać wielkich butli wszystkiego. Jeśli nawet lecisz z zamiarem dokupienia paru rzeczy na miejscu (niemożliwe, żebym tylko ja planowała zakupy lokalnych marek podczas wakacji), to lepiej mieć coś na pierwszy dzień czy dwa.

Co zabrać na wakacje? 7 rzeczy, które Ci się przydadzą i 3, które lepiej zostawić w domu

Kalendarze adwentowe z kosmetykami – kolorówka czy pielęgnacja?

Jeśli kupujesz kalendarz adwentowy z kosmetykami jako prezent dla kogoś, sugerowałabym zastanowić się, czy ta osoba lubi się malować, czy robi to rzadko i niechętnie. Ja na przykład ze dwa lata temu odstawiłam kosmetyki kolorowe prawie na dobre – poza pudrem, różem i kredką do brwi niczego nie używam. Co za tym idzie, nie nęcą mnie szczególnie kosmetyki inne niż te właśnie. Oczywiście, zachwycę się szminką czy cieniami o pięknych kolorach, ale nie będę ich używać.

Są też osoby, które makijaż uwielbiają, a pielęgnacja jest dla nich tylko sposobem na zagruntowanie płótna do malowania. Może ucieszą się z mini-szamponu czy podróżnego opakowania płynu do demakijażu, ale kilkanaście kosmetyków do pielęgnacji może być dla nich przesadą.

W tym roku widziałam w ofercie sieci Sephora woreczki na prezenty adwentowe – i to może też być bardzo dobre rozwiązanie. Wiem, każdy potrafi uszyć 24 woreczki, pewnie nawet każdy (z drobną pomocą poradników na YT) wie, jak wszyć sznureczki do nich, ale nie każdy ma na to chęci i czas. A 24 woreczki można napełnić mieszanką prezentów z różnych dziedzin – trochę kosmetyków, zabawny długopis, ozdobna taśma klejąca, mini-perfumy.

Kalendarze adwentowe z kosmetykami – moje typy

Gdybym miała kupić komuś kalendarz adwentowy, poszłabym za radami, które opisałam powyżej. Ale gdybym miała coś kupić dla siebie? Nie odmówiłabym żadnego z tych pięciu:

Kalendarz adwentowy Benefit – sporo kosmetyków do makijażu brwi, mini-opakowania rozświetlacza i bronzera, a do tego dwa opakowania cudownej bazy matującej. Resztę oddam koleżankom.

Kalendarz adwentowy Lumene – kiedyś uwielbiałam kosmetyki tej marki, ale na dłuższą chwilę straciłam je z oczu. A mam wrażenie, że warto się znów z nimi zapoznać. W zestawie jest przewaga pielęgnacji, ale kolorówkę zawsze mogę oddać.

Kalendarz adwentowy Rituals – z tą marką mam tak, że nie wiem, co bym chciała. Za duży wybór. Kalendarz adwentowy pozwoliłby mi (mam nadzieję) wyrobić sobie opinię i poznać ulubieńców.

Kalendarz adwentowy Sephora – mam słabość do kosmetyków Sephora Collection i chociaż wiem, że z tych, które tu znajdę, połowa to kolorówka, to dla kilkunastu świetnych kosmetyków pielęgnacyjnych, które mogę zabrać na wakacje, warto.

Kalendarz adwentowy Sylveco – tylko pielęgnacja, i to jednej z moich ulubionych polskich firm kosmetycznych (bo marek jest tu aż cztery). Miałabym na kilka najbliższych wyjazdów!

Artykuł powstał we współpracy z Ceneo. Nie wpłynęło to na moje opinie.