Wellness, luksusowe perfumy i kryształy Swarovskiego. Brzmi jak moja lista prezentów urodzinowych, a to kilka elementów nowego Mercedesa Klasy S coupe. Zapraszam na test!

O perfumach w samochodzie już Wam opowiadałam w teście CLSa – tutaj jest inny zapach, też bardzo ładny. Kryształy Swarovskiego są w reflektorach S Klasy coupe – jest ich 47, dodają samochodowi wyjątkowości i kosztują niecałe 13 tysięcy. Ale co z tym wellness?

Mercedes-Benz S560 Coupe test: wyjątkowe funkcje

Wiadomo, że nie zawsze masz taki sam humor. Jednego dnia potrzebujesz się obudzić, drugiego wyciszyć, a trzeciego – rozluźnić napięte mięśnie. Możesz to wszystko zrobić w Mercedesie. Jak to działa? To połączenie kilku systemów – klimatyzacji, natężenia zapachu perfum, podgrzewania i wentylacji siedzeń, masażu oraz uwaga, odpowiedniej muzyki. W samochodzie jest wgranych kilka utworów, ale jeśli masz własną bibliotekę piosenek, to Mercedes sam wybierze coś odpowiedniego w oparciu na liczbę bitów na minutę. Wiesz, Jamiroquai na rozruszanie, Lana Del Rey na wyciszenie. I do tego dopasowany odcień oświetlenia nastrojowego. Dalej nie łapię, po co to oświetlenie jest, ale jak rozumiem, jestem w mniejszości.

Mercedes-Benz S560 Coupe test: wnętrze

Jest za to jeden detal, który we wnętrzu Mercedesa S klasy coupe bardzo mi się spodobał. To dach panoramiczny z opcją przyciemnienia. To nie jest nowość w tym modelu, jest dostępna od lat, ale tutaj wyjątkowo mi pasuje. Bo całe wnętrze jest bardzo mercedesowe – a tego, kto wybrał czerwoną skórę zamiast brązowej, chętnie bym uściskała. Czerwona nie jest tak nudna jak czarna, a bardziej praktyczna niż kremowa – bo na kremowej mogą zrobić się ślady z dżinsów.

Jestem zachwycona wyglądem kokpitu. Dwa jednakowej wielkości ekrany, każdy o przekątnej 12 i 3 dziesiąte cala, schowane za jedną szybą, wyglądają bardzo nowocześnie, ale są intuicyjne w obsłudze. Wszystko jest cyfrowe, więc można wybrać jeden z trzech wyglądów zegarów wedle upodobania. Można też mówić do samochodu, a wszystkie niezbędne funkcje obsługiwać gestami z kierownicy.

Mercedes-Benz S560 Coupe test: bagażnik

400-litrowy bagażnik pozwoli się spakować na wyjazd. Nie mówię o rodzinie 2+2, chociaż jeśli zabierasz ze sobą dzieciaki z tyłu, docenią podgrzewane fotele.

Mercedes-Benz S560 Coupe test: prowadzenie

Taki samochód budzi respekt na drodze. Wszyscy znają ten znaczek, wszyscy wiedzą też, że S w oznaczeniu modelu to dobrze. No i w dodatku coupe! To jest samochód, który kupujesz, bo chcesz, a nie dlatego, że musisz. Kiedy jedziesz nim drogą, czujesz się po królewsku. Po pierwsze z uwagi na ten szacunek, o którym mówiłam, a po drugie z uwagi na komfort jazdy. Czterolitrowe fau osiem o mocy czterystu sześćdziesięciu dziewięciu koni mechanicznych ma przyjemny dźwięk, daje Ci zapas mocy. Czego chcieć więcej?

Co prawda Mercedes obiecuje osiem i pół litrów na sto kilometrów w cyklu mieszanym, ale moim zdaniem jedenaście i pół jest bardziej prawdopodobne. Pewnie gdybym jechała sama, a nie zdała się na tempomat, dałoby się jeszcze trochę uciąć, ale zabawa aktywnym tempomatem i systemami wsparcia kierowcy jest zbyt fajna, żebym ją sobie darowała.

Mercedes-Benz S560 Coupe test: systemy

Nowością jest system Distronic – samochód sam zwalnia przed zakrętami czy rondami. Przyznaję, samo uruchomienie aktywnego tempomatu zajęło mi chwilę dłużej niż w BMW, ale to tylko dlatego, że BMW jeżdżę częściej. To, co zasługuje natomiast na ogromną pochwałę, to integracja systemu Distronic z Android Auto. Wiem, że Mercedes ma własną nawigację, własną apkę mobilną i tak dalej, ale mnożenie bytów mnie nie interesuje. Mój telefon wie, kiedy i dokąd chcę jechać i Android Auto jest do tego celu najlepszym narzędziem. Przy okazji, jeśli jeszcze go nie znasz, link do materiału o nim w opisie wideo.

Wracając do integracji: kiedy uruchomię prowadzenie do celu w Android Auto, mam powiadomienia o nadchodzących manewrach przed sobą, ale samochód zwalnia też przed planowanymi tu zakrętami czy przed dojechaniem do ronda. To robi wrażenie.

Mercedes-Benz S560 Coupe test: jazda półautonomiczna

A to nie wszystko. Ustawiłam sobie to wszystko, aktywny tempomat i tak dalej i chcę zmienić pas. Klik, kierunkowskaz i samochód sam zmieni pas, upewniwszy się, że nic nie nadjeżdża. Jeszcze trochę i nie będzie nalegać, żebym trzymała ręce na kierownicy. Jeśli będę mogła dzięki temu wyskoczyć na Mazury czy nad morze i po drodze odebrać parę maili czy poczytać książkę, to czemu nie? Drogowe emocje zwykle i tak są negatywne. Jak jedziesz, baranie?!

Mercedes-Benz S560 Coupe test: podsumowanie

Na Youtube Leonardo Leonardo pyta, do kogo moim zdaniem jest skierowany ten samochód. Myślę, że to ktoś, kto lubi komfort – te fotele są super wygodne, można w nich siedzieć godzinami. Lubi też technologie, bo nie po to powstała nowa S klasa, żeby nie używać wszystkich nowych rozwiązań. Musi też lubić moc pod nogą, chociaż nie na tyle, żeby musieć kupić AMG S63. I przede wszystkim to ktoś, kto lubi jeździć sam lub we dwójkę na wycieczki. Bo ten samochód jest do tego stworzony.