Pilnik Scholl Velvet Smooth, niezależnie od wersji, to relatywnie duży wydatek. Czy naprawdę jest znacząco lepszy od normalnego pumeksu czy tarki? Sprawdziłam to na swojej skórze.
Moim problemem jest to, że bardzo lubię chodzić na bosaka. Niestety, to sprawia, że skóra na stopach nie wygląda najlepiej. Raz na 5-6 tygodni chodzę na pedicure, ale pomiędzy tymi wizytami trzeba coś robić. Pumeks nie jest szczególnie higienicznym rozwiązaniem, bo trzymany pod prysznicem, jest idealnym siedliskiem dla bakterii z uwagi na porowatą strukturę. Miałam też kilka pilników – większość z nich nie spełnia swojej roli, no i są umiarkowanie wygodne w stosowaniu.
SCHOLL//SCHOLL//Reckitt Benckiser//SCHOLL//SCHOLL//Scholl//SCHOLL//SCHOLL
Spis treści
Pilnik Scholl Velvet Smooth: stosowanie
Testy pilnika Scholl zaczęłam od pedicure w salonie. I tak nie planowałam nagle samodzielnie robić sobie tego zabiegu, bardziej zależało mi na wygodnej pielęgnacji stóp między zabiegami. Pilnik jest masywny, dobrze leży w ręce, ale jest lekki, więc kilkuminutowy zabieg w łazience nikogo nie zdąży zmęczyć. Wbrew reklamie, nie używałam pilnika pod prysznicem – w zupełności wystarczy, kiedy stopy są lekko wilgotne i namoczone po myciu, żeby bezpiecznie go używać. Po kilku tygodniach, widzę dużą różnicę – pumeks czy tarka nie są tak wygodne, a efekty ich działania tak dokładne. Plusem jest wodoodporność – pilnikiem Scholl można bez wysiłku doszorować stopy po dłuższym spacerze na bosaka po ogrodzie. Przez cały miesiąc, może dwa razy położyłam go na ładowarkę – działa bez zarzutu.
Pilnik Scholl Velvet Smooth: końcówki
Dobra wiadomość, jeśli masz poprzednią wersję i zapasy końcówek – są kompatybilne, chociaż podobno nie dają aż takiego efektu. Ale zawsze to dobrze, że nie trzeba pozbywać się zapasów.
Pilnik Scholl Velvet Smooth: podsumowanie
Odpowiedź na pytanie „czy warto” każdy powinien znaleźć sam, bo budżet to rzecz osobista i każdy sam ustala sobie górną granicę. Ja uważam, że pilnik Scholl jest naprawdę w porządku. Największe zalety to łatwość używania i skuteczność.
Related posts
7 Comments
Comments are closed.
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl
Cieszę się, że znalazłam taką opinię bo własnie zamówiłam sobie pilnik do stóp, co prawda inny model, ale mam ten sam problem, że uwielbiam chodzić boso, a teraz jak idzie lato to wstyd pokazać się z takimi zaniedbanymi stopami. Nie planowałam jego zakupu, ale wpadła mi w oko akurat pormocja na niego w empiku, więc się skusiłam. No nic, czekam na paczkę i myślę, że powinnam być zadowolona.
Tyle razy widziałam go w różnych sklepach i zawsze zastanawiałam się, czy naprawdę jest taki dobry, jak sugeruje cena 🙂 Dzięki za recenzję – teraz chyba się skuszę. Szczególnie, że sama też lubię chodzić boso, a lato za pasem 😀
Ja również często widziałam go w sklepach, jednak nie zdecydowałam się jeszcze na zakup. Po tej recenzji myślę, że jednak warto 🙂
Szczerze mówiąc nie widziałam jeszcze tego produktu, choć być może słabo szukałam 🙂
Dlatego w tekście masz nie tylko linki, ale nawet klikalny obrazek z ofertami 🙂
Niestety nie podzielam opinii , jest to kompletnie bezużyteczny ale dobrze reklamowany gadżet.
Pilnik kupiłam zaraz jak się pojawił na rynku, reklama była zachęcająca. Niestety , nie spełnia swojego zadania. Niczego nie ściera , nie wygładza , nie usuwa zgrubiałego naskórka. Na pedicure chodzę przez cały rok co 3 ,4 tygodnie i oczywiście to jest najlepszy zabieg dla stóp . W międzyczasie , czy na wyjazdach używam tarek do pięt różnych firm oraz zwykły pumeks – najlepiej w kąpieli. Jeżeli mam ważne wyjście stosuję na noc ze skarpetkami krem SVR 50 z mocznikiem; rano stopy są miękkie jak u niemowlaka.
Nie ma produktów ani kosmetyków idealnych, tylko idealnie dobrane. Może też być tak, że jeśli chodzisz na pedicure co 3 tygodnie i w międzyczasie nie chodzisz na bosaka (a ja chodzę od maja do października po domu, co wpływa na skórę stóp), to pilnik nie działa, bo nie ma za bardzo czego ścierać.