Przyznaję, tytuł zrobiłam celowo taki – ale to dlatego, że wielokrotnie słyszałam, jak ktoś kwestionował konieczność „marnowania” pieniędzy na ubezpieczenia, takie czy inne. Uważam, że to właśnie bardzo sensowny sposób wydawania pieniędzy i opowiem Wam, dlaczego według mnie warto się ubezpieczać.

Po co ubezpieczać samochód?

Pod moim materiałem wideo o 5 latach z moją Mazdą MX-5 naczytałam się sporo o tym, że chyba nie mam na co wydawać pieniędzy. Może nikt nie kwestionował za bardzo tego, że kupiłam taki samochód ani że kupiłam go z salonu, a nie jako używany, ale już moje wydatki na obsługę samochodu (które skrupulatnie podliczyłam) były wręcz wyśmiewane.

O tym, dlaczego uważam, że lepiej serwisować samochód w ASO niż w nie-ASO, opowiem może innym razem. Ale uważam, że poza obowiązkowym OC warto też wykupić AC (czyli autocasco). Autocasco to dobrowolne ubezpieczenie samochodu, jego wyposażenia seryjnego i dodatkowego (czyli np. założonych już po zakupie samochodu sportowych foteli czy dodatkowego nagłośnienia) przed kradzieżą, zniszczeniem czy uszkodzeniem.

Oczywiście, kradzież to skrajna nieprzyjemność, ale weźmy taką sytuację: wjeżdżałam do garażu, zagapiłam się, zarysowałam lusterko w samochodzie. Pewnie, można zapłacić za naprawę z własnej kieszeni, ale równie dobrze można to zrobić z autocasco.

Po co ubezpieczać dom?

Wielu z nas ma dom czy mieszkanie na kredyt i wtedy ubezpieczenie nieruchomości jest konieczne. Zwykle jest to jednak tylko ubezpieczenie murów – czyli w przypadku włamania i kradzieży dostaniemy zwrot środków za wymianę zamków czy drzwi, ale nie za skradzione dobra. Dlatego warto jest moim zdaniem czytać skrupulatnie OWU (czyli ogólne warunki ubezpieczenia) i sprawdzać, co dokładnie i do jakiej kwoty ubezpieczasz. Bo może się okazać, że zapis np. o biżuterii do 20 000 zł załatwisz jednym zegarkiem i połową pierścionka zaręczynowego. Dobry agent ubezpieczeniowy sam będzie zadawać pytania przy odnawianiu polisy, ale miej na uwadze to, co kupujesz, gdzie to trzymasz i w razie potrzeby podnoś wartość kwoty ubezpieczenia.

Po co ubezpieczać sprzęt?

O sprzęcie opowiadam osobno, bo często jest tak, że ktoś w domu ma działalność gospodarczą i sprzęt jest mniej prywatny, a bardziej firmowy. Tak jest u nas – obydwoje mamy własne, jednoosobowe firmy i każde z nas ma sporo sprzętu, który wykorzystujemy przy nagraniach. O tym, jak ważne jest ubezpieczenie sprzętu i dlaczego to nie może być pierwsza lepsza polisa, przekonaliśmy się niestety dwukrotnie. 5 lat temu Marek został okradziony w Hiszpanii ze wszystkiego, co miał ze sobą. Nic nie dało się zrobić; policja w Hiszpanii nawet nie udawała, że będą prowadzone jakieś działania. Wtedy wykupiliśmy polisę na sprzęt. Agenta polecił nam znajomy i wszystko było OK. Aż do jednego wieczoru 3 lata temu, kiedy wróciliśmy do domu i okazało się, że znów nie mamy sprzętu (a przy okazji kilku kurtek, zegarków i butelki perfum – złodziej wybrał pełną butelkę Bleu de Chanel, pogratulować gustu).

Tutaj przydała się polisa, chociaż niefortunne sformułowania zawarte w OWU sprawiły, że musiałam się trochę pogimnastykować, żeby odzyskać pieniądze za sprzęt. Teraz jestem już o wiele bardziej uważna, a moja polisa na sprzęt jest dostosowana do moich potrzeb, a nie zdjęta z półki.

Po co ubezpieczać siebie?

I to prowadzi nas do ostatniego punktu – czyli ubezpieczeń na życie. Szczególnie tutaj jest moim zdaniem ważne wykupienie takiej polisy, jaka ma sens dla Ciebie. Liczy się nie tylko płeć czy wiek, ale też zawód – na pewno od innych sytuacji będzie chcieć się ubezpieczyć kierowca zawodowy, a od innych – lekarz. Dochodzą też hobby – jeśli ktoś np. skacze ze spadochronem w każdy weekend, pewnie jego polisa będzie wyglądać inaczej niż moja, bo ja na samą myśl o takim skoku wolę się położyć.

Rozmawiałam ostatnio o polisach z firmą Unum. Ich oferta Unum Życie szczególnie do mnie przemawia, bo jest tworzona dla konkretnej osoby z wielu elementów. Nie ma jakiejś jednej podstawowej polisy dla kobiety w średnim wieku, do której dodaje się pakiety. Można wybrać wszystko to, co jest dla Ciebie ważne i czego się obawiasz. Jeśli boisz się choroby nowotworowej, związanego z nią kosztownego leczenia, rehabilitacji i braku możliwości zarabiania, możesz skupić się na tym aspekcie polisy.

Ale to tylko przykład, bo równie dobrze możesz zabezpieczyć sobie przyszłość na emeryturze albo ubezpieczyć się na wypadek poważnej choroby dziecka. Nikomu tego nie życzę, ale właśnie dlatego warto mieć ubezpieczenie – moi przyjaciele przeszli przez to i dzięki własnej zapobiegliwości mogli zapewnić córce najlepszą możliwą opiekę, lotniczy transport medyczny i wiele innych rzeczy, które w efekcie przyczyniły się do jej wyzdrowienia.

W zasadzie do wszystkiego, co kupujesz, można teraz dokupić ubezpieczenie – do telefonu, do telewizora, do dowolnego produktu inwestycyjnego. Uważam jednak, że (jak ze wszystkim!) jakość jest ważniejsza niż ilość. Zamiast dopłacać po parę zł dziennie / miesięcznie (w zależności od tego, jak sprzedaje Ci to agent) i mieć jakąś iluzoryczną ochronę, przejrzyj wszystkie dokumenty w domu. Sprawdź, które polisy są aktualne, które wygasły, gdzie warto zmienić zapisy na bardziej przystające do Twojej obecnej sytuacji. Bo tak naprawdę pytanie nie brzmi „po co się ubezpieczać”, tylko „jak ubezpieczyć się dobrze”. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego – ale możemy ograniczać potencjalne straty i stres. Myślę, że to lepszy prezent dla siebie niż kolejna torebka z wyprzedaży.

 

Artykuł powstał we współpracy z firmą Unum. Nie wpłynęło to na moje opinie.