Dla jednych świąteczne ozdoby są obojętne, inni żyją ich kupowaniem, wybieraniem, dopasowywaniem do siebie cały rok. Ja testem gdzieś w połowie drogi – bardzo lubię Boże Narodzenie, lubię świąteczne ozdoby, ale nie zaczynam ich kupować w sierpniu. Najwcześniej w październiku. Dziś kilka moich pomysłów na to, jak ozdobić dom na Boże Narodzenie.

Zewnętrzne ozdoby świąteczne

Jeśli mieszkasz w domu albo masz balkon w mieszkaniu, możesz wybrać ozdoby zewnętrzne. O ile kiedyś oferta sklepów była uboga, to teraz można naprawdę poszaleć. Kilka lat temu kupiłam nawet laserowy wyświetlacz, który od zmroku do świtu wyświetlał na froncie domu kolorowe, animowane wzorki świąteczne. W ciągu dnia nie rzuca się w oczy, bo to mały przedmiot, powiedzmy wielkości suszarki do włosów, który trzeba wetknąć w ziemię przed domem tak, żeby dawał określony efekt. Konieczne jest też doprowadzenie kabla zasilającego.

Pamiętaj, że kabel zasilający, którego będziesz używać w ogrodzie, musi być do tego przystosowany – musi mieć klasę szczelności IP44. A i tak polecam owinąć wtyczkę torbą foliową i taśmą klejącą, jeśli ma być schowana gdzieś na ziemi, pod drzewem czy krzewem.

Podobnie jest, jeśli planujesz zawiesić lampki świąteczne zewnętrzne – muszą być dostosowane do wieszania w ogrodzie, w zmiennych warunkach atmosferycznych. Z doświadczenia powiem, że te migające są uciążliwe – nawet jeśli nie dla Ciebie, to dla sąsiadów, którzy mogą je widzieć w oknie sypialni czy salonu. Lepsze są jedno- lub wielokolorowe lampki świecące ze stałą mocą.

Do lampek warto dokupić timer – nie ma sensu, żeby świeciły też w ciągu dnia. Ustaw godzinę startu na godzinę, kiedy jest już całkiem ciemno. Wtedy efekt będzie najlepszy.

Na ganku często stawiam też ozdobne lampiony ze świeczkami LED w środku – tutaj najczęściej timer jest wbudowany w świeczkę. Wystarczy włożyć baterie i włączyć świeczkę, żeby świeciła 6-8 godzin.

Można też zawiesić wieniec na drzwiach zewnętrznych – to amerykański styl dekorowania, który bardzo lubię, mam kilka wieńców na drzwi, na różne pory roku. Bożonarodzeniowe zamawiam sporo wcześniej, żeby móc się nimi cieszyć co najmniej od początku grudnia. Te zrobione z gałązek raczej nie doczekają kolejnego sezonu, niestety – wyschną i zmienią kolor z zielonego na szarawy.

Z Kanady przywiozłam też ozdobę na okno – wygląda jak witraż, ale jest z plastiku, ze schowanymi w środku lampkami. Lampki przepaliły się od tego czasu, ale można było zamontować nowe. Uwielbiam tę ozdobę – uważam, że dodaje wiele uroku domowi i od zewnątrz, i od wewnątrz.

Wewnętrzne ozdoby świąteczne

Tutaj można naprawdę zaszaleć, bo choinka to tylko jedno z miejsc, gdzie można rozwiesić ozdoby. Zanim jednak ozdoby, to trzeba mieć choinkę. Jeśli chcesz się zdecydować na choinkę na pniu, to mam dla Ciebie cały poradnik tutaj:

Choinka głupcze! – czyli jak wybrać choinkę

Ale w skrócie: choinkę trzeba podlewać, dobry stojak jest ważny, a potem można ją zutylizować w sposób zrównoważony. Wiele miast i gmin wprowadza co roku specjalne programy, np. w Warszawie choinki zbiera ZOO (bo lubią je zwierzątka), można je też oddać jako odpady wielkogabarytowe, które zostają przetworzone na biomasę, która służy do ogrzewania mieszkań.

Poza choinką, warto pomyśleć o stroikach – ja zwykle mam jeden nieduży, płaski, do położenia na szafce oddzielającej część kuchenną od części salonowej. Dodaję do niego lampki – zwykle takie zasilane bateriami, bo łatwiej schować kabel gdzieś pod stroikiem.

Do tego stoik na stole – czy, w moim przypadku, na blacie kuchennym. Mój jest podświetlany, bardzo prosty, ale widziałam już najróżniejsze warianty. Wszystko zależy od Twojego gustu, budżetu oraz tego, czy masz kota i czy kot uzna to za zabawkę. Co prowadzi mnie do kolejnego punktu:

Ozdoby na choinkę

Jeśli chodzi o tradycje, to nie wiem, jak u Was, ale u mnie bywały jeszcze na choince świeczki. Tak, PRAWDZIWE. Przyczepiało się świeczniki na specjalnych klipsach, mocowało w nich świeczki i zapalało jedną po drugiej. Może to dlatego nie lubię otwartego ognia w domu (nie mam kuchni gazowej, nie palę świec). Jeśli lampki, to LED, jednokolorowe. Nie jestem fanką wieszania na choince wszystkiego, co mam, raczej wybieram sobie, że w tym roku będzie więcej łańcuchów, a w innym stawiam na bombki choinkowe.

Co do bombek, odkąd mamy kota, unikam bombek szklanych. Jasne, są piękne, niektóre to prawdziwe dzieła sztuki, ale jeśli coś się stłucze, to nie tylko trzeba to posprzątać, ale Franka może w to wejść i wyjdzie przykro i drogo. I nie, metoda „drogie i tłukące bombki wyżej” nie zadziała w naszym przypadku:

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Franka (@frankakotka)

Artykuł powstał we współpracy z Ceneo. Nie wpłynęło to na moje opinie.