Kiedy myślisz sobie, że są już wszystkie możliwe warianty modeli w ofercie każdej z marek, wchodzi BMW i prezentuje nowy model. BMW M850i (test poniżej) jest naj pod wieloma względami, ale jak to jest jeździć nią na co dzień?

BMW M850i test: nazwa

Dlaczego Seria 8? Po pierwsze dlatego, że to kolejna po cyfrze siedem wolna cyfra w aktualnym nazewnictwie BMW. Po drugie dlatego, że jest to model luksusowy i sportowy zarazem, a inne modele z tą cyfrą w nazwie, jak BMW Z8 czy i8 właśnie takie są. No, to skoro już to objaśniłam, to przejdźmy do rzeczy ważniejszych – czyli wnętrza.

BMW M850i test: wnętrze

Pamiętacie, jak narzekałam, że w BMW Serii 5 wcale nie ma aż tyle miejsca wewnątrz? Tutaj też nie jest szeroko jak w amerykańskim pickupie, ale jak na sportowe coupe, jest dobrze. Wszystko to kwestia modelu samochodu. Jeśli znasz wnętrze BMW, to będziesz się czuć jak w domu – chociaż to już nowe wnętrze i nowe wyświetlacze, tak jak w BMW X5. I tak, tutaj też jest ta gustowna dźwignia zmiany biegów. Już trudno.

Często narzekam na liczbę gniazdek USB – tutaj mamy dwa, jedno typu A a drugie typu C. Do tego łączność Bluetooth i WiFi oraz ładowanie indukcyjne. A gdzie ten olbrzymi kluczyk? Zamiast niego mam telefon. Nim otwieram samochód, nim też uruchamiam silnik – wystarczy, że położę go na miejscu. Działa to dzięki łączności NFC, ale jak na razie współpracuje tylko z telefonami Samsung. #noniewiem Poza tym, chciałabym, żeby samochód przypominał mi o zabraniu telefonu ze sobą po tym, jak wyłączę silnik.

BMW M850i test: bagażnik

A propos brania rzeczy ze sobą – bagażnik jest zadowalający, bo 420 litrów to niemało. Otwiera się sam, tzn. nie trzeba szarpać się z klapą, jest też opcja dostępu komfortowego. Niestety, nie pokażę jej wam, bo działa tylko z kluczykiem, a nie z telefonem.

To po co ten telefon? Myślę, że najbardziej przyda się w Monako, gdzie miejsce do parkowania może być oddalone od Twojego apartamentu. Przecież nie będę sama leciała – pójdzie concierge, który otworzy sobie samochód telefonem, przywiezie mi go i nie będzie tego kłopotliwego spotykania się, żeby przekazać sobie kluczyki.

BMW M850i test: prowadzenie

Zdaje się, że to w teście Porsche Panamery mówiłam, że czuję się, jakbym jechała na tygrysie. I tu jest podobnie. W aucie z silnikiem V8 o pojemności 4 i cztery dziesiąte litra i mocy pięciuset trzydziestu koni mechanicznych ma się przez większość czasu ogromny zapas mocy. Pewnie dlatego jeden czy drugi dostawczak na obwodnicy Marek nie mógł się nadziwić, czemu mnie wyprzedza bez wysiłku. A ja po prostu jechałam na tempomacie, bo chciałam się nim nacieszyć. Ale gdybym chciała czy musiała przyspieszyć, kogoś dynamicznie wyprzedzić – ten samochód to potrafi. Wtedy warto przejść w tryb sportowy albo nawet sport plus, bo samochód reaguje zauważalnie szybciej niż w eco pro. Ale dzięki trybowi eco pro, który też nie jest żadnym mułem, można w trasie zejść ze spalaniem w całkiem przyzwoite już okolice 11 litrów na setkę. A ile pali Twoje V8?

BMW M850i test: zawieszenie

Najlepszym testem zawieszenia dowolnego samochodu są kiepskie drogi. Nie muszę w tym celu oddalać się znacznie od domu, kawałek dalej jest wieczny remont, asfalt rozjeżdżony przez wywrotki, a obok centrum handlowe z wyjątkowo nieprzyjemnymi spowalniaczami. Nie lubię ani zawieszenia miękkiego tak, że huśta jak łódka, ani tak twardego, że zgrzytają mi zęby. BMW serii 8 seryjnie wyposażone jest w adaptacyjne zawieszenie, które reaguje na jakość drogi. Dopóki nie wjedziesz w naprawdę dużą dziurę czy przejedziesz przez koleinę, nie zauważysz, że są jakieś nierówności.

BMW M850i test: systemy

Jeśli jedziesz z włączonym adaptacyjnym tempomatem, to naprawdę możesz tych nierówności nie zauważyć, o ile nie zaczniesz samodzielnie hamować. Zrobiłam tym BMW trasę po Polsce i przez większość czasu samochód jechał zgodnie z zadanymi wytycznymi.

Już o tym opowiadałam w BMW X5, ale powtórzę: ustawia się prędkość, odległość od poprzedzającego samochodu i utrzymanie na pasie ruchu. Samochód sam podpowiada, jakie będzie kolejne ograniczenie prędkości i wystarczy jeden przycisk, żeby je ustawić. Nadal trzeba kontrolować drogę i trzymać ręce na kierownicy, ale adaptacyjny tempomat to zbawienie w dłuższych trasach, zwłaszcza tych, gdzie jest spory ruch. Systemy działają też w mieście, w korku – bardzo to doceniam.

BMW samo znajdzie miejsce do parkowania równoległego i samo zaparkuje, może też wyjechać z miejsce parkingowego. Nadal uważam to za przesadę, bo system kamer umożliwia samodzielne manewry. Nie wiem jak wy, ale ja nie staram się parkować na milimetry, żadnym samochodem – bo co z tego, że ja umiem, jeśli ktoś obok mnie otworzy drzwi trochę mocniej i rysa gotowa?

BMW M850i test: podsumowanie

Kiedy patrzę na BMW Serii 8, moje upodobanie do markowych produktów walczy z chęcią unikania jednoznacznie logowanych rzeczy. Tutaj nie ma subtelności, linie są agresywne, oznaczenia doskonale widoczne, wewnątrz też jest „na bogato”. I myślę, że ten samochód właśnie taki ma być: ostentacyjny. Jest też napakowany elektroniką, ale to elektronika, którą łatwo okiełznać. I jeździ jak zły.