Lubię robić zapasy. Wielokrotnie o tym pisałam, pokazywałam moje półki w kuchni niejeden raz. Jestem w stanie podać na stół obiad czy kolację, nie ruszając się z domu po zakupy – może po jakieś świeże warzywa, chociaż i te kupuję regularnie i w dużych ilościach.
Ale i z tym można przesadzić. W ramach którychś wiosennych porządków w domu wyrzuciłam kilkanaście pudełek, słoików i puszek z czymś, co kupiłam, nie użyłam i przeterminowało się. Niektóre rzeczy o więcej niż pół roku. Zorientowałam się, że kupuję masę różnorodnych rzeczy (mięso z kraba, mieszankę na falafel, orientalne przyprawy), a na końcu i tak ciągle gotuję to samo, plus 1-2 premiery, żeby były nowe przepisy na blog. Da się lepiej. Jak planować posiłki, żeby niczego nie wyrzucać?
Spis treści
Opracuj dane wejściowe
Przejrzyj zapasy
Zacznij od przejrzenia tego, co masz. Przejrzyj półkę po półce, szafkę po szafce, szufladę po szufladzie. Co przeterminowane – wyrzuć. Mówię tu o znaczącym przekroczeniu terminu – tydzień czy dwa to nie problem, ale jeśli termin przydatności upłynął miesiące czy lata (!!!) temu, wyrzuć to do kosza.
Suche zapasy, jak mąka, kasza, ryż, makaron mogą zostać, o ile pudełka są nienaruszone – upewnij się, że w którymś nie zalęgły się mole spożywcze, bo wtedy musisz wyrzucić wszystko, a potem pozbyć się resztek gniazd moli. Przepraszam wszystkich entomologów, może to nie gniazda, w każdym razie – tego, w czym mole mieszkają.
Przejrzyj przyprawy
Przejrzyj też przyprawy. Pisałam o tym, jak uporządkować przyprawy – ale w skrócie: jeśli nie wiesz, co to i nie pamiętasz, kiedy było otwierane, lepiej to wyrzuć od razu. Nie dawaj się skusić na wielkie opakowania przypraw (ja parę razy tak zrobiłam na zakupach w Dubaju) – nie wszystkiego używa się na tyle często, żeby półkilogramowe opakowanie miało sens. No i im dłużej jest otwarte, tym bardziej wietrzeje.
Nie jedz tego samego codziennie
Co prawda powtarzalne przepisy to błogosławieństwo, ale jeśli zaplanujesz tydzień z zupą pomidorową, to jest duża szansa, że następnym razem wrócisz do niej za jakiś rok lub później. Czytałam jakiś czas temu w The Atlantic tekst o ludziach, którzy od lat jedzą to samo na śniadanie, obiad czy kolację (albo na każdy z tych posiłków), ale ja bym aż tak nie mogła sobie uprościć jadłospisu. Ty pewnie też nie – bo inaczej nie czytałabyś właśnie tego tekstu.
Grupuj przepisy w zestawy
Popatrz, co da się zgrupować w sensowne zestawy. Masz dużo gotowego pesto? Doskonale, zaplanuj 1-2 razy w tygodniu makaron z pesto. Możesz do sosu dodać resztę grillowanych warzyw z jakiegoś innego przepisu, resztki wędliny, kawałek filetu z kurczaka, wędzoną rybę (o ile to połączenie Cię nie odrzuca – wiem, że Marek by tego nie zjadł). Możesz też upiec z pesto łososia albo zrobić kaszę z kurczakiem i szpinakiem – pesto odgrywa w tym przepisie dużą rolę. Do sosu z pesto przyda się makaron – wybierz ze spiżarni ten, który ma najbliższą datę. I sałata, koniecznie z tą luksusową oliwą, którą przywiozłaś z wakacji. Nie ma co czekać, aż i oliwa się przeterminuje.
Nakupowałaś ryb w puszkach? Ja też. Zaplanuj kilka kolacji, na które podasz właśnie ryby w puszce, do tego dobry chleb (może być ciemny, może być na zakwasie – taki, jaki lubisz) i pokrojone w słupki warzywa do przekąszania. Aha, jeśli tak, jak ja mrozisz chleb – przejrzyj też zamrażarkę.
Wbrew pozorom, nie da się trzymać niczego w zamrażarce w nieskończoność. Zwykle kilka miesięcy to górna granica. Porcję mięsa zaplanuj na obiad jednego dnia, podwójną porcję zupy – na dwa kolejne.
Jak planować posiłki: gotowanie na zapas
To, co w zamrażarce, najpierw trzeba ugotować. Bardzo Ci polecam gotowanie większych porcji – takich na 3-4 obiady. Nie polecam jednak jedzenia tego samego pod rząd. Jak pisałam wyżej, wszystko może się znudzić, poza tym – cztery dni to długo jak na danie z mięsem, nawet jeśli stoi w lodówce. Lepiej podzielić jedzenie na porcje i zamrozić.
Zawsze marzyłam o dużej, osobnej zamrażarce, ale patrząc na to, ile jemy i ile (niestety) musiałam teraz wyrzucić, to chyba lepiej, że w końcu nie znalazłam na nią miejsca w domu. Standardowa zamrażarka będąca częścią lodówki powinna wystarczyć dla rodziny składającej się z 2-3 osób. Pamiętaj o tym, żeby opisać każdy pojemnik czy torbę z mrożonką!
Jak dłużej przechować jedzenie w lodówce?
Przyznaję, nie byłam przekonana do żadnych „systemów” pakowania próżniowego. Ale parę lat temu kupiłam pół kilo BARDZO aromatycznego sera. Nie chciałam, żeby pachniało nim wszystko w lodówce, więc kupiłam na próbę 2 czy 3 pudełka FoodSaver. Nie kupowałam dużej zgrzewarki, tylko małe, ręczne urządzenie do odsysania powietrza.
Po prawie dwóch latach używania mogę powiedzieć, że to był bardzo dobry zakup – zresztą od tej pory dokupiłam kilka innych rozmiarów, bo przydają mi się i na resztki z obiadu, których bywają różne ilości, i do marynowania mięsa czy warzyw na grill – bo w pojemnikach próżniowych proces marynowania działa szybciej.
Zaplanuj jadłospis
Kiedy pytałam o to na Facebooku, kilka osób napisało, że nigdy nie planuje, co będzie jadło, bo nie wie, na co będzie miało ochotę. Jeśli nie ma się nawyku robienia zapasów, to faktycznie jest to jakaś metoda, chociaż moim zdaniem przynajmniej ramowe planowanie bardzo upraszcza życie. Ja od dawna planuję wszystkie posiłki, włącznie z przekąskami – ale teraz będę w nich też uwzględniać moje zapasy.
Planowanie posiłków bardzo przydaje się też, jeśli masz ograniczony budżet albo jeśli masz kłopot ze zrobieniem zakupów. Wiadomo, w dużych miastach nie ma problemu z dostawą do domu, zwykle tego samego dnia, ale kilkadziesiąt kilometrów od tego miasta może być problem z zakupami na życzenie.
Druga metoda to duże zakupy raz w tygodniu, ale z uwzględnieniem tego, co jest akurat świeże czy w promocji. Dla mnie byłoby za dużo niewiadomych, bo mogłoby się nagle okazać, że mam składniki tylko na dania mięsne, a warzyw kupiłam za mało – ale jeśli to Twoja metoda i sprawdza się u Ciebie, to świetnie! I przy okazji – chętnie o niej poczytam; daj znać, jak to wdrażasz.
Jak planować posiłki: przyjęcia, kolacje, imprezy
Jeśli planujesz podjąć znajomych, możesz równie dobrze ustalić menu na wieczór włoski i zużyć zapasy makaronu, podać na stół oliwki, kapary, suszone pomidory, a dokupić tylko świeże pieczywo i warzywa na sałatę.
W większym gronie, dobrze sprawdzą się imprezy składkowe. Nie ma wtedy sensu ustalanie jednego regionu, z jakiego kuchni czerpiemy przepisy, bo jako gospodyni wyjdziesz na straszną jędzę. Poza tym, nic się nie stanie, jeśli na stole z jednej strony będzie stał hummus, a z drugiej – domowe kiszone ogórki i smalec. Tutaj też możesz przyjrzeć się temu, co masz na półce – weź pod uwagę, ile osób będzie na przyjęciu i przygotuj taką ilość potrawy, żeby każdy mógł się nią poczęstować. Pamiętaj o różnorodności, bo może się okazać, że część gości nie je mięsa, glutenu czy laktozy.
Zachowaj zdrowy rozsądek
Dla wielu osób, planowanie czegokolwiek to stres albo oznaka braku wyobraźni. Ja się stresuję, kiedy nie mam planu – i dotyczy to zarówno jadłospisu na tydzień, jak i listy rzeczy, które zabieram ze sobą na kilkudniowy wyjazd. Najważniejsze to nie wtłaczać siebie w ramy schematu, ale dopasować go do siebie i swoich potrzeb. Jeśli nuży czy złości Cię planowanie posiłków w Excelu, użyj notesu, aplikacji w telefonie albo ścieralnej tablicy.
Dobrym pomysłem dla początkujących w planowaniu jest też ograniczenie się do jednego – dwóch posiłków dziennie. Jeśli codziennie i tak jesz na śniadanie owsiankę, to nie musisz wpisywać, że w poniedziałek będzie z bananem, a we wtorek – z truskawkami (chociaż ja bym wpisywała, bo owoce też nie mogą czekać za długo!). Natomiast planowanie obiadu czy kolacji, w zależności od tego, który z tych posiłków sprawia Ci czasem kłopot, to metoda na przyzwyczajenie się do myślenia nie z dnia na dzień, ale z większym wyprzedzeniem.
Jak planować posiłki: gotowce i „nawynosy”
Wielokrotnie mówiłam, że nie lubię gotowych sosów – tydzień włoski w Lidlu to zwykle kilka wariantów do wyboru, a ja żadnego bym nie kupiła. Ale polubiłam ostatnio dania gotowe Eat Me o krótkim terminie ważności. Lubię gotować, ale nie robię kotletów mielonych. Dlatego gotowe dania, gdzie takie mięso jest, to dla mnie miłe urozmaicenie. Zwykle jedna porcja obiadowa to obiad dla nas dwojga, bo jemy niewielkie porcje – ale nawet jeśli Ty jadasz więcej, to na pewno nie będziesz czuć głodu po takim posiłku.
Kolejne miejsce, gdzie się zaopatruję, to 365 Obiadów – poza sklepem w Warszawie na Wąwozowej mają też punkty w Hali Gwardii i w Factory na ul. Annopol. Sprawdziłam wiele dań z ich oferty i bardzo je polecam. Ich zupy, szczególnie barszcz, są doskonałe – barszcz zamawiam na Wigilię. Mają też bardzo dobre pielmieni, kotlety i surówki. Raz dostałam też gratis rybę po grecku – była doskonała!
Lubię nie tylko kuchnię polską – indyjska czy nepalska też bardzo nam odpowiada. I tego też nie gotujemy, bo niedaleko domu mamy bardzo dobrą restaurację z kuchnią z tego regionu – Basmati. Co prawda przy zamawianiu zawsze podkreślam, że proszę, żeby kucharz gotował jak dla siebie, a nie jak dla typowego odbiorcy – Polacy lubią dania niezbyt ostre, ja lubię, żeby były takie, jak trzeba. Ale kiedy zamówię dwie porcje mięsa w sosie, chlebki naan i ryż z warzywami, mam z tego trzy obiady dla nas dwojga!
Related posts
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl