Co jakiś czas pada pytanie „kto właściwie nosi podróbki i dlaczego”. Usiłowałam na nie znaleźć odpowiedź wiele razy. Dochodziłam najczęściej do wniosku, że część osób kupuje podróbki, bo chce uchodzić za osobę dobrze sytuowaną czy modnie ubraną, a część – z braku wiedzy o istnieniu marki. Rozgrzeszałam te pierwsze, bo byłam zdania, że to pewnie młode dziewczyny, niemające większej wiedzy o modzie, usiłujące naśladować gwiazdy z kolorowych pism. Te drugie – na ogół też, bo czy staruszka kupująca wózek do ciągania zakupów musi wiedzieć, co to za beżowa kratka?
Z trudem jednak przychodzi mi uwierzyć, że podróbki mogą kupować osoby świadome. Kilka lat temu daleko idącą niefrasobliwością, jak chodzi o miejsce zakupu torebek, wykazywała się Anna Samusionek (sprawdźcie w LuxLux, trochę tego było). Teraz zauważam podobne zachowania wśród blogerek.
Na zdjęciu powyżej bransoleta Panthere marki jubilerskiej Cartier. Nie znam jej dokładnej ceny, ale myślę, że spokojnie można powiedzieć, że jest to kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
screen z http://diamentica.blogspot.com/2013/05/bellastcom.html |
Tutaj wersja podrabiana – kształt bardzo podobny, ale wykonanie o wiele gorsze, no i materiały z pewnością inne. Ale jeszcze wstrzymałam się od oceny – w końcu nie wszyscy muszą znać markę Cartier, nie muszą wiedzieć, że motyw pantery pojawia się tam często (polecam wpis w blogu Jewels du Jour). W końcu to nie marka tak obecna w polskiej świadomości fashionistek co dajmy na to Chanel.
screen z http://diamentica.blogspot.com/2013/05/bellastcom.html |
Oh, oops. No cóż, tu chyba nie może być mowy o niewiedzy, bo marka Chanel jest w Polsce dobrze znana i dostępna w postaci kosmetyków. Jeśli błyszczyk kosztuje ponad 100 zł, to czy możliwe jest, żeby wisiorek, niechby nawet pozłacany, kosztował 16 dolarów? Pomijam już miejsce zakupu – sklep, gdzie aż roi się od podobnych podróbek w niskich cenach.
Naprawdę, nie czepiam się butów udających blahnikową wersję Timberlandów sprzed lat, ani pikowanych torebek na łańcuszku, byleby nie miały jednoznacznego (a nieprawdziwego) oznaczenia marki. Ale kupowanie sobie podróbki jak ta na zdjęciu powyżej przez dziewczynę, która mówi, że modę lubi i zna, naprawdę BARDZO trudno zakwalifikować jako błąd wynikający z niewiedzy.
Related posts
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl