Co czytać w 2015? Książek nie brakuje, także tych wybranych jeszcze w zeszłym roku. Dziś recenzja książki „Lawirynt” Emila Marata.

W 2012 żyliśmy dwoma sprawami – mistrzostwami Europy w piłce nożnej oraz aferą Amber Gold. Emil Marat miał swój udział w tej drugiej sprawie i opisał to w książce. Nie jest to jednak, jak niektórzy mogliby się spodziewać, reportaż z placu boju, a fabularyzowana opowieść oparta luźno o zaistniałe wydarzenia. Osnowa fabuły jest zbieżna z rzeczywistością, ale inne są detale, inne nazwiska osób biorących udział w wydarzeniach.

Krótkie, dynamicznie napisane rozdziały czyta się jeden za drugim. Kilkusetstronicowa książka wystarczy na dwa – trzy intensywne wieczory, ale zostanie w pamięci na dłużej. Przede wszystkim dlatego, że to historia oparta o fakty, które nadal nie znalazły rozwiązania. Podane przez Marata uzasadnienie takiego, a nie innego rozwoju wydarzeń trafi oczywiście do wszystkich zwolenników teorii spiskowych, ale lekko surrealistyczna końcowa scena w Szwajcarii zachwyci każdego fana literatury.

Nie mam złudzeń, że „Lawirynt” Emila Marata przejdzie do kanonu literatury – jestem jednak przekonana, że nie to było celem autora. Pisanie dobrej literatury rozrywkowej wymaga wysiłku i umiejętności. Marat, tak się szczęśliwie składa, ma jedno i drugie.

Emil Marat, Lawirynt, cena 35 zł

Noir sur Blanc