Im dłużej używam kosmetyków, tym częściej łapię się na tym, że kolekcjonuję wszystkie te, których główną funkcją jest nawilżanie. Suche powietrze w domu? Nawilżam skórę. Długa podróż samochodem czy samolotem? Nawilżam skórę. Długi wieczór z winem? Nawilżam skórę. To najprostszy i najszybszy sposób na dobry wygląd, bo przesuszonej skórze nie pomoże najlepszy makijaż. Dziś ultranawilżająca mgiełka Lierac Hydragenist.

Ultranawilżająca mgiełka Lierac Hydragenist – skład

Ma być nawilżanie – i jest nawilżanie. W składzie znajdziemy glicerynę, wyciąg z róży damasceńskiej, a nawet mocznik. Wszystko po to, żeby skórę nie tylko zwilżyć, ale naprawdę nawilżyć. Mgiełka ma nieco gęstszą konsystencję od wody, jest lekko żelowa w dotyku. Mimo że w składzie są wyciągi z migdałów czy witamina E, nie tworzy się tłusta warstwa. Uważam, że mam nieźle nawilżoną skórę, ale mgiełka wchłania się błyskawicznie.

Ultranawilżająca mgiełka Lierac Hydragenist – działanie

Lubię nawilżać skórę, to już napisałam – czy w takim razie potrzebuję kolejnego kosmetyku o tym działaniu? Uważam, że tak. Nie wierzę w jeden cudowny krem, który robi wszystko, wolę dostarczać składników odżywczych skórze stopniowo. Tutaj zauważam różnicę, zwłaszcza po długiej drodze – albo krótkiej nocy. Ostatnio trochę podróżowałam; staram się wtedy pakować tylko najpotrzebniejsze kosmetyki, ale tę mgiełkę włożyłam do kosmetyczki od razu. Gdybym musiała bardzo oszczędzać miejsce, zamiast wersji o pojemności 100 ml wzięłabym coś mniejszego. Mgiełka Lierac Hydragenist dostępna jest też w pojemności 30 ml – a w sklepie Estetyka dostaniesz ją przy zakupie dowolnego produktu z linii Hydragenist – klik!

Ultranawilżająca mgiełka Lierac Hydragenist – stosowanie

Kiedy to stosować? Jak pisałam, nie wierzę w jeden, cudowny krem. Nikt nie powinien. Rano myję twarz żelem do twarzy i przemywam tonikiem. Potem nakładam mgiełkę – nie rozpylam jej bezpośrednio na twarzy, jak to zaleca producent. Nie lubię tego efektu, wolę psiknąć kilka razy na dłoń i tak rozprowadzić mgiełkę na twarzy. Na to idzie krem albo serum nawilżające (tak, kolejny kosmetyk nawilżający!) i krem z filtrem. Wieczorem myję twarz (dwa razy – raz zmywam z niej zanieczyszczenia olejkiem lub żelem, z drugi raz myję twarz pianką do twarzy), nakładam tonik z kwasami, na to mgiełkę i na to olejek do twarzy. W tym zestawieniu mgiełka Lierac Hydragenist sprawdza się idealnie – ale to nie jest jedyny sposób na jej używanie. Jeśli wolisz inny zestaw, inną kolejność, daj mi znać, co sprawdziło się u Ciebie.

Ultranawilżająca mgiełka Lierac Hydragenist – podsumowanie

Niejeden raz słyszałam, że marki kreują potrzeby konsumentek, jak chodzi o kosmetyki. Do pewnego stopnia na pewno – sama czasem przewracam oczami, czytając informacje prasowe. Ale nie kupuję też historyjki o tym, że kiedyś nikt się nie nacierał kremami, tonikami itd. i jakoś ludzie żyli. Po pierwsze, to nie do końca prawda, bo kosmetyki pielęgnacyjne istniały zawsze, tylko nie zawsze były tak wyrafinowane i zróżnicowane jak teraz. Po drugie, kiedyś nie było tylu zanieczyszczeń powietrza – nawet teraz, w lecie, mój telefon daje mi znać, że tego czy innego dnia osiągnięto 140% norm emisji. I ostatnia rzecz – klimatyzacja i komputery. Nasze mamy i babcie zwykle nie miały do czynienia ani z jednym, ani z drugim. Nawilżanie skóry to naprawdę najprostszy gest, jaki możemy zrobić dla siebie rano i wieczorem – samo zmywanie makijażu nie wystarcza! Dla mnie mgiełka Lierac Hydragenist to świetny kosmetyk uzupełniający moją codzienną pielęgnację. Tym bardziej, że jest super wydajny – 100 ml na pewno wystarczy na co najmniej pół roku stosowania.

Mgiełka Lierac Hydragenist kosztuje około 101 zł za 100 ml, kupisz ją w sklepie Estetyka. Pamiętaj o promocji – mgiełka 30 ml do zakupu każdego kosmetyku z linii Hydragenist!