O ile pudełka subskrypcyjne kosmetyków wszyscy już znają, o tyle o pudełkach subskrypcyjnych z jedzeniem nie ma wiele w polskim internecie. Ale ktoś to kupuje. Byłam bardzo ciekawa, jak to wygląda, więc kupiłam marcowy Zdrowy Box. Czy warto kupować takie pudełka?
Jednorazowy zakup pudełka Zdrowy Box kosztuje 79 zł; w tę cenę wliczony jest koszt produktów oraz przesyłki do domu. Pudełka Zdrowy Box dystrybuowane są każdego miesiąca, więc jeśli złożyć zamówienie w lutym, dostanie się box marcowy. W moim przypadku Zdrowy Box trafił do mnie w piątek, trzynastego marca. Co znalazłam w środku? Batonik, dżem, koncentrat jabłkowy, popcorn, siemię lniane i sól. Do tego kilka naklejek, list od pomysłodawców pudełka, opis produktów oraz dwa przepisy na wykorzystanie części zawartości pudełka.
Ile by to kosztowało, gdybym to kupiła w sklepie? Zdrowy Box to niespodzianka, fakt. Ale produkty zawarte w nim nie są w żaden sposób wyjątkowe – można je kupić w wielu sklepach internetowych z żywnością ekologiczną, pewnie też w tradycyjnych sklepach z tego typu pożywieniem. Przejrzałam te sklepy i tak to mniej więcej wygląda cenowo:
Baton Warszawski: 6 zł
Amarello płatki lniane: 5 zł
Białuty koncentrat jabłkowy: 6 zł
Sad Danków dżem agrestowy ekologiczny bez cukru: 11 zł
Organiczny popcorn Hopi Popi: 2 zł
Sól himalajska różowa gruba Pięć Przemian 400 g: 5 zł
Łącznie około 35 zł, przyjmując różnice w cenach między sklepami. Do tego powiedzmy 10-15 zł na wysyłkę. Wychodzi taniej.
Ale może Zdrowy Box warto kupować, bo pokazuje nowe, nieznane produkty? To już rzecz osobista. Dla mnie siemię lniane nie jest niczym nowym, podobnie jak dżem bez cukru – fakt, nie znałam tej marki, bo zwykle kupowałam St. Dalfour, ale ja w ogóle zjadam może jeden słoik dżemu w ciągu roku, więc to nie jest dla mnie odkrycie warte tych pieniędzy.
Nie lubię też batoników, w ogóle nie jadam niczego takiego, więc zdrowe batony mi na nic. Poza tym, przesyłka dotarła do mnie 13 marca, a baton ma termin ważności do 16 marca. Ponieważ nie spróbowałam go od razu (bo nie miałam ochoty), teraz mogę go równie dobrze wyrzucić.
Sól himalajska to też żadna nowość na polskim rynku, można ją kupić w każdym supermarkecie. Ta, którą dostałam, nie jest w szczególny sposób certyfikowana, więc ewentualne zdecydowanie się na tę markę jest raczej z mojego punktu widzenia kwestią dostępności niż innych przesłanek.
Popcorn z kolei zawiera olej palmowy – co prawda nie ma jednoznacznych dowodów na to, że jest szkodliwy, ale badania na ten temat trwają. Z tego wszystkiego od biedy zostaje koncentrat soku jabłkowego, ale wolałabym wycisnąć świeży sok z jabłek.
Myślę, że problem z usługami subskrypcyjnymi jak Zdrowy Box leży w czym innym. Ma być wegańsko i bezglutenowo, a to znacznie ogranicza wybór. Poza tym, transport produktów mlecznych czy mięsnych wymagałby zupełnie innych warunków – karton z wiórkami nie byłby wystarczający.
Czy Zdrowy Box warto kupować, żeby poszerzyć sobie kulinarne horyzonty? Dla mnie nie ma to żadnego uzasadnienia. Gdybym chciała poznać nowe smaki, nowe produkty, mogę wejść do sklepu internetowego czy tradycyjnego i znaleźć rzeczy, które faktycznie chciałabym wypróbować. Tutaj cena jest wysoka a zawartość nieznana (i przez to trudno oszacować jej przydatność). Doceniam model biznesowy, ale nie kupuję tego.
A jakie są Wasze doświadczenia z usługami subskrypcyjnymi tego rodzaju?
Related posts
4 Comments
Comments are closed.
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl
Tych boxów jest teraz pełno, słyszałam nawet o takim dla mam, coś z brzuchem było w nazwie;) Ale jak przeglądam zawartość to mam wrażenie, że cena jest mocno zawyżona. No i kupowanie kota w worku niestety.
Kota w worku, czyli niespodzianka 🙂 Ale, jak to ustaliłyśmy z Martą Gawrońską na Facebooku, trzeba jeszcze lubić niespodzianki. Co do rzeczy „dla mam”, odkąd widziałam specjalną wodę dla dzieci, NIC mnie nie zdziwi (woda była w baniakach parolitrowych, nie mam na myśli tych małych buteleczek, chociaż te małe to też moim zdaniem ściema marketingowa – no, ale ja w ogóle nie kupuję wody butelkowanej poza gazowaną do ciasta na pizzę)
Marketing czyni cuda 🙂 Bardzo ciekawy wpis. Nie możemy dać się zwariować i kupować wszystkiego co ma label „zdrowe”, „dietetyczne”, „ekologiczne”… Nie spotkałam się wcześniej z inicjatywą Zdrowy Box, ale myślę, że nie trzeba być specjalistą, aby samemu skomponować zdrowy zestaw 🙂
Tak jak napisałam, bardzo doceniam model biznesowy i generalnie uważam, że powinno się zarabiać, jeśli znajdzie się swoją niszę. Boksów jest kilka, na pewno jeszcze jest Cud-Miód Box, ale ja już spróbowałam i tyle mi wystarczy. Zdecydowanie wolę iść do sklepu normalnie.