Jestem niepoprawną gadżeciarą – w mojej kuchni właśnie pojawił się drugi wolnowar, mam też multicooker Kohersen MyCook, w doniczce z kwiatkiem mam czujnik informujący mnie o poziomie nawilżenia i nasłonecznienia, nigdzie się nie ruszam bez Fitbita… Ale to nie wszystko. Poza „dużymi” gadżetami bardzo lubię też te nieduże, które bardzo ułatwiają mi życie w kuchni.
Chyba pierwszym takim gadżetem, który kupiłam, był siekacz do czosnku Chef’n. Wystarczy obrać ząbek czy dwa, wrzucić do środka, kilka razy przetoczyć po blacie i gotowe, czosnek drobniutko posiekany. Jasne, jest też praska do czosnku, a dobry kucharz sieka czosnek samodzielnie, ale po tym, jak wygrzebię z praski resztki czosnku, muszę wywabiać z dłoni aromat tej przyprawy, a co do bycia prawdziwym kucharzem – pieca konwekcyjnego też nie mam i jakoś żyję. Nie muszę być najlepsza, ale lubię wygodę – a siekacz do czosnku Chef’n to ogromna wygoda.
Skoro już jesteśmy przy profesjonalnych kucharzach – zwykle po mistrzowsku kroją nożem warzywa w plasterki. Ja nie mam do tego zacięcia, poza tym, nie muszę, bo mam krajalnicę Kyocera, która pokroi warzywa za mnie. Co najlepsze – ma 4 ustawienia grubości, więc kiedy robię mizerię czy kroję warzywa np. na chipsy, mogę dopasować grubość plasterka do moich upodobań.
Druga krajalnica?! Tak, a właściwie to tarka julienne, też Kyocera. Krojenie julienne, czyli w cieniutkie słupki, to już wyższa szkoła jazdy, trzeba do tego mieć naprawdę ostre noże i naprawdę sporą wprawę. Tarka julienne Kyocera nie jest może idealna – z bardzo twardymi warzywami (jak np. bulwa selera) radzi sobie gorzej niż np. z ogórkiem, papryką czy marchewką, ale i tak uważam, że bardzo ułatwia mi pracę w kuchni.
W ramach praktycznych prezentów dostałam od Marka na Boże Narodzenie zestaw przyborów kuchennych Joseph Joseph. Jasne, to nie jedyne, jakie mam, ale te mają tę zaletę, że zawsze są w jednym miejscu. Goście przyszli i gotujemy wspólnie? Świetnie, nie muszę rzucać się do szuflady i szukać łyżki cedzakowej ani wazowej, bo wszystko jest pod ręką.
Na koniec coś, co jest równie praktyczne, co urocze. To nie tylko solniczka czy pieprzniczka, ale przede wszystkim młynek. Świeżo zmielony pieprz? Bardzo proszę. Poza tym, króliki to doskonały temat do rozmów, zwłaszcza kiedy do domu przychodzą nowi goście. Nie wszyscy od razu wiedzą, że królik nie tylko wygląda, ale też jest po coś. Młynek do soli i pieprzu Chef’n występuje też w innych wariantach – można kupić np. taki w kształcie czosnku albo pomidora.
A Ty, lubisz gadżety kuchenne, jakie są Twoje ulubione?
Related posts
4 Comments
Comments are closed.
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl
Ale fajny ten siekacz! Nie wiedzialam ze cos takiego jest
Jest najlepszy, serio. Gdybym miała wybrać tylko jeden gadżet, to byłby właśnie ten. Używam go cały czas, mam go chyba z 8 lat, więc jest naprawdę wytrzymały.
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90225731/
Łopatka silikonowa – nie wyobrażam sobie smażenia czy robienia ciasta bez niej.
http://www.tefal.pl/Garnki-i-Patelnie/Patelnie-i-garnki/Ingenio-Talent/p/R-ingenio-talent
Teflonowe patelnie/garnki z odłączanym uchwytem – wygoda w przechowywaniu, można używać w piekarniku.
Miałam te garnki kupić, ale kiedy kupowałam, to chyba nie było wersji na indukcję. Może przy następnych garnkach…