W zasadzie od pierwszego dnia sezonu grzewczego moja aplikacja na komórkę alarmuje mnie o złej jakości powietrza w okolicy. Niestety, mieszkanie w dzielnicy domów jednorodzinnych ma tę wadę, że w okolicy niemało jest pieców „na wszystko”, montowanych przed laty i zasilanych wszystkim, co się da. Jeden z moich sąsiadów zbierał starą boazerię, której pozbywano się z domów w trakcie remontów i jej używał jako opału! Ale nawet gdybym nie używała aplikacji odczytujących dane z mierników jakości powietrza, otwarcie okna od razu rozwiałoby nadzieje. Za oknem wisi cuchnący smog. Nie podoba mi się to. Nie naprawię świata na zewnątrz, ale oczyszczacz powietrza w domu – czemu nie?

Do czego służy oczyszczacz powietrza?

Nazwa mówi wszystko. Oczyszczacz zasysa powietrze i pozbawia je szkodliwych związków – tych, które utrudniają nam oddychanie i mogą przyczyniać się do rozwoju chorób układu oddechowego, krwionośnego i innych. Jeśli poza filtrami zasadniczymi mamy też filtr węglowy, oczyszczacz powietrza będzie idealny, kiedy postanowisz ugotować bigos, usmażyć rybę albo po imprezie, kiedy machnęłaś ręką na palących gości i pozwoliłaś im palić papierosy w domu.

Ile kosztuje oczyszczacz powietrza?

Najtańszy, jaki widziałam, kosztował 150 zł i wcale nie był to jakiś no-name. Ale są i oczyszczacze powietrza za ponad 7000 zł! Nie znaczy to jednak, że najtańsze są nieprzydatne i trzeba kupować najdroższe.

Jak wybrać dobry oczyszczacz powietrza?

Istotne jest kilka czynników. Przede wszystkim interesuje Cię rodzaj filtrów, oczyszczana powierzchnia i głośność. Ja testowałam przez kilka tygodni oczyszczacz powietrza Stadler Form Roger i kiedy ustawiłam go na najbardziej wydajne oczyszczanie, było głośno. Jego górna granica hałasu to 65 decybeli – da się oczywiście wtedy rozmawiać czy oglądać film, ale nie jest to przyjemne. Kotu bardzo się taki dźwięk nie podoba. Na szczęście dobre oczyszczacze (jak Stadler Form właśnie) mają tzw. tryb nocny, kiedy szumią o wiele ciszej.

 

View this post on Instagram

 

Franka już dziś ma Mikołajki. Najbardziej podobały jej się trociny, sznurek i OCZYWIŚCIE poduszeczka-choinka z kocimiętką (leży pośrodku, Franka patrzy na nią miłośnie). Więcej szału w Stories. O drugim bohaterze zdjęcia, czyli oczyszczaczu powietrza Stadler Form, napiszę w tym tygodniu w blogu. Muszę tylko zrobić ładne zdjęcia – a jeśli ta czarowna pogoda się utrzyma, to chyba będę musiała użyć lamp do doświetlenia wnętrza. 🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤 Presety do zdjęcia, wiadomo, od @good_timers_blog #jestpięknie #pokakota #kotkafrania #niekupujadoptuj #adoptujniekupuj #polskikot #koty #kotek #mójkot #klimatycznie #mojdom #howwelive #catmom #adoptdontshop

A post shared by Ania Gidyńska (@amgidynska) on

Oczyszczana powierzchnia to drugi istotny czynnik. Podejrzewam, że najbardziej skuteczną metodą byłoby rozstawienie osobnych urządzeń w każdym pokoju, ale jeśli nie planujesz angażować aż takich środków, polecam wybrać sypialnię + salon. Co nocy spędzasz w sypialni jakieś 7-8 godzin, więc warto zadbać o powietrze tam. Tutaj wystarczy oczyszczacz odpowiedni na mniejszą powierzchnię. Z kolei salon, zwłaszcza jeśli jest, jak u mnie, połączony z kuchnią, to częste miejsce spotkań, tutaj podejmuje się gości (patrz: moja uwaga o filtrach węglowych wyżej!). Tutaj konieczny będzie oczyszczacz na większą powierzchnię. Zwróć też uwagę, że pomieszczenia wyższe, czyli np. salon otwarty na piętro domu czy mieszkanie w przedwojennej kamienicy mieszczą więcej powietrza, więc potrzebujesz oczyszczacza na większą powierzchnię (czy, w tym przypadku, kubaturę).

Ostatnia sprawa, na którą trzeba zwrócić uwagę, to rodzaj filtrów. Jak pisałam, są filtry węglowe, które pozbawiają powietrze niemiłych zapachów, są filtry HEPA, które zatrzymują szkodliwe substancje, są też filtry wodne. Jeśli masz, jak ja, odkurzacz Rainbow, na pewno widziałaś, jak wygląda pojemnik z wodą po sprzątaniu. O ile uważam, że Rainbow to złoto, to filtry wodne wydają mi się bardziej kłopotliwe w obsłudze – nie wiem, jak reagowałby na nie sprzęt komputerowy czy nagłośnieniowy, w dodatku trzeba byłoby tę wodę bardzo regularnie i skrupulatnie wymieniać, żeby nie zaczęły się tam rozwijać grzyby czy coś takiego (tak, jak może się stać, jeśli nie serwisujesz klimatyzacji w samochodzie czy klimatyzacji w domu).

Ile prądu zużywa oczyszczacz powietrza?

Każde urządzenie elektryczne ma podaną przez producenta moc wyrażoną w watach (W). Na przykład oczyszczacz powietrza Stadler Form Roger ma moc 100 W. Przy założeniu, że działa cały czas i pobiera ciągle 100 W (co jest raczej nieprawdopodobne, bo zwykle działa na najmniej intensywnym programie i pewnie zużywa tylko niewielką część z tych 100 W), w ciągu godziny zużyje 0,1 kWh (kilowatogodziny), a w ciągu doby – 2,4 kWh. Ile to kosztuje? To zależy, ile płacisz za kilowatogodzinę prądu – masz to na swoich rachunkach za prąd. Jeśli nie bawi Cię mnożenie, na stronie calculat znajdziesz do tego pomoc.

Jak często trzeba wymieniać filtry w oczyszczaczu powietrza?

To zależy – każdy producent sam ustala ramy czasowe użytkowania filtrów. Są takie oczyszczacze, gdzie producent zaleca wymianę raz na kilka lat (!), a są takie, gdzie konieczne jest kupowanie nowych filtrów dwa razy w roku. To też jest czynnik, który warto wziąć pod uwagę, szczególnie kiedy wybierzesz już kilka oczyszczaczy o podobnych parametrach, ale różnych cenach. Może się nagle okazać, że po dodaniu ceny filtrów tańszy zrobi się droższy w eksploatacji.

Warto też sprawdzić, jak wygląda obecność danej marki na rynku. Może to nadmierne obawy z mojej strony, ale wolałabym kupić oczyszczacz powietrza znanej marki, takiej, która na pewno nie zniknie po pół roku z Polski, bo wtedy urządzenie jest przydatne tylko do kolejnej wymiany filtrów.

A Ty, masz w domu oczyszczacz powietrza? A może kilka? Jak się sprawdzają? Daj mi znać w komentarzu.