Podróbki tuszu znanych marek są tak częste, że nie zdecydowałabym się na zakupy na aukcji ani na jakieś prywatne biznesy typu wymiana. Poza tym, rzadko używam tuszu do rzęs (ale to już inna historia). Ale niestety, wiele osób nie jest tak sceptycznie nastawionych jak ja – i dlatego podróbek tuszu w internecie jest masa.

Dziś dwa przykłady – staroć czyli Magnascopic Estee Lauder (byłam pewna, że już wycofany, ale w UK nadal do kupienia – zdjęcie z ich strony):

Nic się nie zgadza, ani kształt szczoteczki, ani samego opakowania. Ani nawet kolor – buteleczka powinna być granatowa, nie czarna (podobnie jak kartonik).

A tutaj względna nowość – Sumptuous Estee Lauder (największa nowość z tej linii to Sumptuous Infinite):

Owszem, opakowanie jest złote, ale karton już nie. Poza tym, ten tusz (ani żaden tusz Estee Lauder) nie kosztuje 35 zł.

Ktoś kiedyś skomentował mi w blogu, że nie każdego stać na tusz za 100 zł i w związku z tym nie powinnam potępiać podróbek. Uprzejmie odpowiem, że leczenie alergii nieznanego pochodzenia może wyjść drożej, a tusz można kupić już za kilkanaście złotych – w drogerii, nie na bazarze.

Bonusowo – fotka cudnej urody kredek 2w1, do oczu i ust. Też podobno Estee Lauder. Brrrr!