Pomysł na ten tekst przyszedł mi do głowy, kiedy robiłam zakupy w jednej z drogerii. Jak zwykle coś pokićkałam z alejkami i nagle stanęłam przed całym regałem perfum, z których spora część była przeceniona. Wiadomo, to nie były tegoroczne premiery, ale była tam MASA zapachów, które sama bym sobie kupiła. Tak, oczywiście, że w końcu coś kupiłam. Ale do brzegu.

Najpierw jednak wyjaśnię, o co mi chodzi z „pachnieć tanio”. W tej grupie mieszczą się (według mnie) przede wszystkim WSZYSTKIE podróbki. Sorry, ale nie ma testerów po 100 zł, nie ma okazyjnych wyprzedaży z upadłych perfumerii (w każdym razie nie na skalę, którą można zaobserwować w serwisach ogłoszeniowych), no i perfumy „prawie jak” nie pachną tak, jak oryginał – w każdym razie nie po chwili. Nawet jeśli pierwsze wrażenie jest poprawne, to po chwili z podróbki wychodzi coś koszmarnego.

Druga sprawa to pewne grupy zapachów. Na rynku jest masa mgiełek do ciała o słodkich, kwiatowo-owocowych zapachach i w zasadzie nie ma nic złego w ich używaniu. Tyle tylko, że mgiełki są mniej trwałe i często używa się ich za dużo. Wyznaję zasadę, że ja nie powinnam czuć chmury moich perfum wokół siebie – i to nie ma znaczenia, czy użyłam Pret a Porter za 30 zł, czy Chanela za 530.

Gdzie szukać tanich perfum?

Nie będę tutaj robić założenia, ile to jest „tanio”, bo każdy sam ocenia, jakie ma zasoby i ile na co może przeznaczyć. Ale jeśli się dobrze poszuka, to wydanie kilkudziesięciu złotych (i nie mam tu na myśli ceny 99.99 zł) na perfumy, które będą cieszyć, jest możliwe.

Jak już wspomniałam, doskonałym miejscem na zakupy są drogerie – w każdej sieciowej drogerii jest sporo perfum do wyboru, od perfum MOCNO inspirowanych za kilkanaście złotych za butelkę do luksusowych marek, często nawet niszowych, za kilkaset złotych. I to jest OK, tyle tylko, że trzeba na to polować. Jeśli regularnie wpadasz do centrum handlowego, to Twoje szanse rosną, ale ja unikam tego jak mogę, więc dla mnie zostaje internet.

I tu, całe na biało, wchodzi Ceneo, gdzie ofert perfum (odliczam dezodoranty i antyperspiranty z linii zapachowych) jest prawie 24 000. Trzeba to jakoś posortować, bo inaczej człowiek zwariuje od nadmiaru ofert do wyboru.

Gdybym musiała ograniczyć wydatki, postawiłabym pewnie na perfumy Elizabeth Arden. Jasne, tam nie ma jakichś głośnych premier, ale jeśli potrzebujesz kobiecego, nienarzucającego się zapachu, to Sunflowers jest bardzo ładną kompozycją, a można ją kupić za 22 zł. Tak, dwadzieścia dwa złote.

Jest też klasyk świeżaków – Green Tea (i cała masa flankerów). Przyznaję, nie są to najbardziej trwałe perfumy, jakie znam, ale są naprawdę przyjemne, szczególnie latem, no i to taki dobry prezent dla naprawdę początkującej nastolatki – jeśli jesteś starszą siostrą, ciotką czy matką takiej osoby, to porada dla Ciebie.

Jeśli nastolatka poszukuje czegoś bardziej rozpoznawalnego, to może perfumy Stella McCartney? Zapachy Pop i Pop Bluebell miały premierę już kilka lat temu, ale uważam, że to bardzo poprawne, przyjemne kompozycje, zresztą nie tylko dla nastolatek. Jako nastolatka najbardziej lubiłam Chique Yardleya, więc tu naprawdę nie ma granic wiekowych, tak samo jak w kosmetykach pielęgnacyjnych.

Czy ten sklep sprzedaje oryginały?

Co do zasady: jeśli sklep jest partnerem handlowym Ceneo, to nie powinno być problemów. Gdyby jednak coś wzbudziło Twój niepokój, zawsze możesz odesłać produkt, zgodnie z przepisami o zakupach na odległość. Pamiętaj, masz na to 14 dni od odebrania przesyłki.

Czy warto zwrócić uwagę na perfumy Avon?

Oczywiście! Perfumy Avon to bardzo dobry, przystępny cenowo wybór. Nie chcę powiedzieć, że kupiłabym każde perfumy tej marki, ale uważam, że wiele z nich jest naprawdę świetna, ciekawa, warta wydanych pieniędzy. Avon to ciągłe promocje, ale też – z tego, co wiem – ciągła walka o wyniki, więc jeśli nie masz jednej, ulubionej konsultantki (lub konsultanta), to zaglądając na Ceneo, możesz zawsze być na bieżąco z najlepszymi ofertami na perfumy i kosmetyki tej marki.

Czy perfumy Yves Rocher to dobry pomysł?

Na koniec marka, której największą fanką jest moja matka. Od lat kupuję jej kosmetyki Yves Rocher, tylko te lubi. Przy okazji czasem biorę coś dla siebie. Jeśli jesteś w moim wieku, czyli po czterdziestce, na pewno pamiętasz perfumy jeżynowe, którymi pachniało pół Polski. Ja też, zresztą do dziś żałuję, że już ich nie ma – ale zapachy jednorodne nadal kupisz w butikach Yves Rocher. Jest konwalia, zielona herbata i moja ulubiona werbena. Wolisz coś bardziej skomplikowanego? Perfumy z serii Pleines Natures są bardzo różnorodne, pięknie się rozwijają, a dzięki promocjom można je kupić za ułamek standardowej ceny. Mój ulubiony to Sel d’Azur z nutami grejpfruta i wetiweru.

Linki w tekście mogą być afiliacyjne. Nie wpływa to na moje opinie.

 

Photo by Nati Melnychuk on Unsplash