Na początku lutego zachwycałam się sprayem do smażenia. Spray był doskonały, ale kiedy się skończył, nie chciało mi się jechać do Arkadii i podczas zakupów nabyłam oliwę Monini w sprayu:
Zamiast pojemnika pod ciśnieniem, mamy tu naturalny spray – i obawiam się, że to jest przyczyna, dla której spray jest całkowicie bezużyteczny. Przyzwyczaiłam się, że spray umożliwia pokrycie lekką mgiełką np. blachy przez rozpostarciem na niej ciasta (pizza bez zagniatania jest moim faworytem, w ciągu miesiąca zrobiłam ją chyba z 5 razy – a rzadko powtarzam przepisy tak często). Tutaj zamiast mgiełki są grube krople oliwy, która bez dodatku substancji lotnej zwyczajnie nie ma jak ulec rozpyleniu.
Ja odradzam. Czy ktoś miał z tym produktem lepsze doświadczenia? Może to spray jest uszkodzony?
Related posts
2 Comments
Comments are closed.
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl
Ja co prawda nie miałam sprayu Monini, ale miałam identyczną buteleczkę do samodzielnego napełniania oliwą i na początku sprawdzała się super – właśnie rozpylała się mgiełka, ale dość szybko się zapychała i wtedy albo nie leciało nic, albo kapały duże krople i trzeba było sprzęt rozkładać na części pierwsze i myć 😉 i tak w kółko…
to mówisz, że gdzie w Arkadii jest tłuszcz w sprayu? bo akurat mam blisko 😉
Adrijah – Kuchnie Świata, oliwa w sprayu (albo olej słonecznikowy): http://blog.polskiesouthbeach.pl/2011/02/spray-do-smazenia.html
Bardzo polecam.