Pogoda sprzyja, więc dziś kolejny po zdrowej wodzie smakowej przepis na orzeźwiający napój.

Żeby zrobić herbatę mrożoną, trzeba mieć zaparzoną herbatę. To się zgadza. Ale, jak się przekonałam, wcale nie jest dobrym pomysłem zalanie herbaty wrzątkiem i odstawienie na parę godzin, żeby wystygła. Herbata będzie gorzkawa, niesmaczna, a w dodatku mętna. Należy więc herbatę zalać zimną wodą. Na przykład z kranu. A potem wstawić napój do lodówki na kilka godzin – celem uzyskania odpowiedniego smaku oraz temperatury.

Na tym zdjęciu można obejrzeć sobie różnicę między herbatą zaparzoną na gorąco i odstawioną w temperaturze pokojowej a herbatą zaparzoną (chociaż tutaj to złe słowo) na zimno i wstawioną do lodówki:

Owszem, herbata parzona na gorąco jest bardziej esencjonalna, ale jest mętna i nie smakuje tak dobrze.

Zatem do rzeczy:

Domowa herbata mrożona (zielona)
proporcje na 2 porcje

  • 1 saszetka herbaty zielonej
  • 500 ml zimnej wody
  • 1 cytryna
  • kilka pędów mięty
  • lód

Do słoika wrzucić saszetkę z herbatą, zalać do pełna wodą, zakręcić, wstawić do lodówki na przynajmniej 4, a najlepiej 6 godzin.

Po tym czasie wyjąć.

Cytrynę pokroić w plastry, wrzucić do szklanek lub słoików, lekko ugnieść. Włożyć miętę, zasypać do połowy wysokości szklanki lodem. Uzupełnić zimną herbatą.

Jeśli ktoś bardzo lubi herbatę na słodko, proponuję dodać do wody trochę syropu z agawy.

Moje zapasy półproduktu na herbatę mrożoną wyglądają tak:

Część to herbata zielona, część – czarna. Kolejny przepis na herbatę mrożoną już niedługo!

Ten i więcej przepisów znajdziesz na blogu kulinarnym http://http://blog.polskiesouthbeach.pl/