Nie spodziewam się, żeby Foreo Bear było kupowane w tysiącach, ale jeśli nawet jednej osobie pomogę, to już warto. Otóż poza urządzeniem konieczne jest też serum. Nie byle jakie. Mam tu na myśli skład.

Serum musi być wodne – nie emulsyjne, jak wiele preparatów np. z wit. C i zdecydowanie nie olejowe. Oleje do twarzy mogą być super, ale nie nadają się pod miśka.

Używam Foreo Bear od półtora roku, uważam je za jeden z lepszych zakupów, ale nie widzę potrzeby wydawania kilkuset zł na serum nawilżające tej samej marki. Jasne, jeśli tylko takie Ci odpowiada, to rób po swojemu, ale co do zasady, nie ma żadnego powodu, żeby płacić za nie, zwłaszcza że nie należy go skąpić – jeśli już, zalecane jest odważne, zamaszyste nakładanie na twarz i szyję.

Dlaczego trzeba używać serum pod Foreo Bear?

Jeśli miałaś kiedyś USG (a zakładam, że miałaś i to więcej niż raz), to wiesz, że konieczny jest żel, żeby głowica do USG (która wysyła fale dźwiękowe) mogła gładko przesuwać się po skórze. No, to z Foreo Bear jest tak samo – poza tym, że nie wysyła fal dźwiękowych, tylko używa mikroprądu. Szczegółowo o tym, jak działa Foreo Bear, napisałam w moim tekście:

Czy Foreo Bear warto kupić? + wszystko, co chcesz o nim wiedzieć

Jakie serum polecam pod Foreo Bear?

Przez półtora roku używałam różnych preparatów – droższych i tańszych. Droższych nie dlatego, że uważam, że np. serum Cukier Ministerstwo Dobrego Mydła najlepiej nadaje się pod Foreo Bear, ale skoro je miałam, to właśnie tak go używałam.

Natomiast ze wszystkich najbardziej lubię serum Tołpa. Ma najlepszą – dla mnie – konsystencję, niekłopotliwy zapach i wygodne opakowanie. Co więcej, ma dużą pojemność – 75 ml wystarcza mi na kilka miesięcy, bo każdorazowo używam jakichś 3 pompek na twarz i szyję. Nie jest to serum z kwasem hialuronowym o konsystencji żelu, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że te żelowe mają tendencję do szybszego wysychania na skórze i albo trzeba nałożyć najpierw nawilżający tonik, a potem serum, albo nałożyć o wiele więcej serum, niż wynikałoby to z normalnej pielęgnacji.

Inna metoda to żel aloesowy – jakiś czas temu był na to szał i żel aloesowy Holika Holika wszyscy kupowali, używali, polecali. Ja chyba tylko go testowałam na ręce, ale ze składu wynika, że jest to taki właśnie preparat.

Jeśli jesteś właśnie w drogerii i nie ma ani Tołpy, ani Holika Holika, to poszukaj żelowego serum z kwasem hialuronowym. Jest ich sporo – Eveline, Feel Free, Lirene i inne. Zwróć tylko uwagę, żeby miało konsystencję i zapach, jakie Ci odpowiadają. Ja kupiłam serum Soraya, właśnie na potrzeby tego tekstu i nie mogę go jednoznacznie polecić, bo na mojej (raczej normalnej, w żadnym przypadku nie suchej) skórze wysycha momentalnie, muszę robić podkład z toniku. Co gorsza, zapach jest nieprzyjemny.

tanie serum do foreo bear

Czy można używać żelu do USG z Foreo Bear?

Można, ale po co? Żel do USG jest super przewodzący – bo taki ma być. Używa go moja kosmetyczka podczas zabiegu oczyszczania wodorowego. Uwielbiam ten zabieg i chodzę na niego co kilka miesięcy, bo pomaga mi utrzymać twarz w dobrym stanie, ale nie cierpię żelu do USG. Nie lubię go na twarzy, bo wchodzi mi w oczy, w nos, tak samo nie cierpię wycierania się z żelu po USG.

Bo żel do USG trzeba z siebie zmyć. Pół biedy po USG, bo nie robisz go codziennie, ale istotą i sensem używania Foreo Bear jest codzienne masowanie twarzy. Wielokrotnie mierzyłam czas mojej porannej pielęgnacji i po wyjściu spod prysznica, na twarz poświęcam około 4 minut – z czego 2 i pół to właśnie masaż Foreo. Gdybym miała potem drugi raz myć twarz, suszyć, nakładać tonik i resztę pielęgnacji, sama bym przed sobą nie mogła udawać, że to ma sens.

Linki w artykule mogą być afiliacyjne. Nie wpływa to na moje opinie.