Mimo że w Polsce najbardziej znane są sajgonki w wersji smażonej w głębokim oleju, to wcale nie jest to jedyna dopuszczalna forma. Sajgonki bez smażenia są po pierwsze zdrowsze, a po drugie – łatwiejsze w przygotowaniu.

Sajgonki

proporcje na 2 porcje

  • 2 płaty papieru ryżowego (do kupienia w sklepach z żywnością orientalną)
  • kilka liści sałaty rzymskiej
  • 1 średni ogórek
  • 1 średnia marchew
  • 2 pulpety wietnamskie (przepis niebawem), pieczony filet z kurczaka lub gotowane krewetki (w wersji wege – tofu) – pokrojone w paski; około 200g wystarczy w zupełności

Sos do sajgonek:

  • 1 łyżka sosu rybnego
  • 1 łyżka soku z limonki
  • 1 łyżka octu ryżowego
  • 1 łyżeczka ostrego sosu z papryki

Nie udaję, że to najprawdziwszy wietnamski przepis – jak wiele przepisów w moim blogu, to raczej interpretacja tego, co znane tak, żeby było zdrowe i łatwe w przygotowaniu.

Sałatę pociąć w paski. Ogórka i marchew pokroić w cieniutkie wstążki – polecam do tego krajalnicę julienne.

Mięso pokroić w plastry – tak, żeby dało się je równomiernie rozłożyć w zawiniątku.

Nalać trochę ciepłej wody na płaski talerz, lekko zmoczyć płat papieru ryżowego po obu stronach. Rozłożyć na desce, ułożyć pośrodku sałatę, warzywa i mięso, zostawiając z jednej strony ok. 2 cm wolnego miejsca. Zawinąć do środka ten kawałek, a potem złożyć poły papieru ryżowego tak, żeby uzyskać kształt jak na zdjęciu.

Sos przygotować, mieszając razem wszystkie jego składniki.

Podawać sajgonki na zimno; jeść, skrapiając lekko sosem.

Ten i więcej przepisów znajdziesz na blogu kulinarnym http://http://blog.polskiesouthbeach.pl/