Do pracy (czy w podróż) można też zabrać panini.
O tym, jak bardzo lubię panini, już pisałam – przy okazji tekstu, w którym pokazywałam mój nowy gadżet kuchenny, czyli minigrill MPM. Urządzenie jest naprawdę warte rozważenia, bo taka zapieczona kanapka smakuje o wiele lepiej niż zwykła – zarówno, kiedy ją podgrzać, jak i na zimno.
Kanapki czasem planuję, a czasem robię z resztek. Poniższa to ten drugi rodzaj:
W zasadzie opis zdjęcia jest mylący, bo nie ma tu niczego szczególnie arabskiego – powiedzmy, że to panini śródziemnomorskie. Potrzebujemy tortillę pełnoziarnistą (do kupienia w Kuchnie Świata w CH Arkadia w Warszawie, pewnie też w innych sklepach sieci, ale o ile wiem, nie przez net), trochę sałaty mieszanej, serek do smarowania (u mnie Philadelphia low-fat), czarne oliwki i suszone pomidory. Całość zamykamy w kopertę, zapiekamy, a potem kroimy na pół:
Jeśli pudełko na drugie śniadanie jest w miarę płaskie, kanapek nie trzeba szczególnie owijać.
Related posts
6 Comments
Comments are closed.
Cześć!
Mam na imię Ania. W moim blogu znajdziesz masę porad o tym, jak dobrze wybierać – tak, żeby było pięknie. Szukasz przepisu na obiad, chcesz zrobić udane zakupy, a może nie wiesz, jak rozpoznać podróbkę? Zapraszam!Masz pytania? Napisz do mnie:
ania@jestpieknie.pl
Uwielbiam takie panini,ten wzorek wypieczonych paseczków dodaje im tyle smaku 😉
Zgłodniałam aż 🙂
Pozdrawiam Aś
och też bym chciała takie panini do pracy:)
och takie danie w pracy to czysta rozkosz 😉
Bardzo polecam 🙂 Dziś mam inne (za jakiś czas pokażę), ale to rzeczywiście dobry posiłek.
takie proste a takie fajne!
Podpisuję się pod stwierdzeniem, że zapieczona kanapka smakuje lepiej niż zwykła i zdecydowanie ma w sobie więcej uroku 🙂