Koniec wakacji to doskonały moment, żeby przypomnieć sobie smaki kuchni śródziemnomorskiej – wielu z nas tam spędziło urlop. Tydzień grecki w Lidlu wygląda obiecująco. Co warto kupić? Zapraszam!

Tydzień grecki w Lidlu – oliwa

To mój konik – zawsze kupuję zapasy oliwy, bo zawsze ją zużywam. Do sałat, do marynat, do przetworów (a zaraz biorę się za domowe pomidory suszone!) – każda ilość schodzi. Tym razem w tygodniu greckim w Lidlu mamy 3 warianty oliwy – dwa opakowania po 500 ml za 17,99 zł i jedno 750 ml za 19,99 zł. Oliwa jest grecka, z jednego źródła, nie „z krajów Unii Europejskiej”, więc warto ją kupić.

Tydzień grecki w Lidlu – sery

Wiadomo, tydzień grecki to feta. Jest feta „oryginalna”, czyli taka, która może nosić nazwę feta (4,99 zł za 200 g, bardzo tanio) i ser typu greckiego w zalewie (10,99 zł za 400 g po odcieku). Poza tym, chyba po raz pierwszy dostępne są sery manouri (7,99 zł / 200 g) i graviera (14,99 zł / 350 g).

Jest też ser halloumi, 9,99 zł za 225 gramów. Możesz go zgrillować, ale z halloumi zrobisz też arabskie śniadanie, które bardzo polecam.

Tydzień grecki w Lidlu – oliwki

Nie kupiłam wielkiego słoika oliwek zielonych za 14,99 zł. Przepuścić taką cenę za 1,6 kg? Tak, z prostego powodu – nie zużyję takiej ilości. Już raz kupiłam taki wielgachny słój i mimo regularnego dodawania do pizzy, do sosu pomidorowego, ponad połowę musiałam wyrzucić, bo na zalewie pojawiła się pleśń. Natomiast mniejsze ilości – jak najbardziej warto. Zwróć tylko uwagę, że czosnek w oliwkach z czosnkiem pochodzi z Chin. Ja nie mam z tym większego problemu (surowy zawsze kupuję polski, ale to co innego), ale wiem, że dla wielu osób to duży minus.

Są też oliwki w pudełku, trzy warianty do wyboru – bardzo dobre, jeśli chcesz podać je do kolacji czy jako przekąskę. Minus – trzeba je przechowywać w lodówce.

Tydzień grecki w Lidlu – pita, sosy, pasty do chleba, antipasti

W zasadzie żadna pasta do chleba mi się nie podoba, bo każda ma długachny skład. Znów jest tu sos tzatziki – tym razem gotowiec. Serio, lepiej kupić jogurt grecki (do kupienia w Lidlu bez tygodnia greckiego), dodać przyprawy i zrobić to samodzielnie. Podobnie jak pastę z pomidorami czy bakłażanem – bazą może być biały ser, najlepiej chudy, bo będziesz na pewno dodawać sporo oliwy dla smaku.

Sos pomidorowy z fetą i sos pomidorowy z bakłażanem też odstawiłam na półkę. Pomidory są w szczycie sezonu, taki sos można zrobić w domu, nie będzie zawierać dodatkowego cukru, nie ma też potrzeby dodawania przecieru.

Faszerowana papryka z serem czy peperoni z serem nie jest szczególnie super, jak chodzi o skład tego sera w środku, ale nie czarujmy się, z wiadra na stoisku w Carrefour czy gdziekolwiek dostaje się to samo. Jeśli Twoi znajomi lubią takie przekąski (ja uwielbiam, mimo że jestem świadoma, że to umiarkowanie dobry wybór), kup 1-2 słoiki.

Przekąski z fasolą i cieciorką mają dobry skład (wspięga wężowata to odmiana fasoli, w dużym uproszczeniu), spokojnie można kupić kilka słoików i mieć choćby jako awaryjną kolację czy obiad do pracy.

O chlebkach pita nie ma co mówić: skład jest relatywnie długi, choć nieskomplikowany, ale nie ma się co spodziewać, że to będzie smaczne. Szkoda na nie czasu, kup pitę w zaprzyjaźnionym kebabie, lepiej wyjdzie.

Warto natomiast kupić faszerowane liście winogron – to mniej więcej to samo, co pojawiło się w tygodniu arabskim, zwanym tygodniem smaków 1001 nocy w Lidlu. Prosty, krótki skład, naprawdę pyszne przekąski. Jeśli chcesz, polej je przed podaniem sokiem z cytryny.

Tydzień grecki w Lidlu – ryby i owoce morza

Zeszłym razem skusiłam się i na ośmiornicę w oleju, i na tuńczyka (6,99 zł / 200 g). Tym razem już je ominęłam, bo nie są to moim zdaniem smaczne konserwy rybne. Da się kupić lepsze, też w Lidlu, nie z tygodnia greckiego.